Polonia w USA protestuje przeciwko "polskim obozom koncentracyjnym"

Dodano:
fot. Wikipedia
Po latach nieśmiałych, najczęściej listownych protestów przeciw nazywaniu w amerykańskich mediach hitlerowskich obozów śmierci "polskimi" nowojorska Polonia wyraźnie zaktywizowała społeczną kampanię w tej sprawie.
Przed siedzibą kontrolowanego przez Ruperta Murdocha konglomeratu News Corporation, który jest właścicielem dziennika "Wall Street Journal", odbyła się w poniedziałek trzecia już demonstracja. Zgromadziła ona Polaków z biało-czerwonymi chorągiewkami i  białym orłem w koronie oraz plakietkami wzywającymi do sprostowania urągającego prawdzie historycznej sformułowania o "polskich obozach koncentracyjnych". Rozdawano ulotki wzywające Amerykanów do poparcia tego żądania. Wśród demonstrantów był uczestnik Powstania Warszawskiego, 88-letni Mieczysław Madejski.

- Jesteśmy coraz lepiej zorganizowani, mamy coraz więcej chętnych do udziału w demonstracjach. Będziemy też w zorganizowany sposób przekonywać naszych znajomych Amerykanów, żeby przyłączyli się do  protestów - mówił inny uczestnik manifestacji Stefan Komar.

Trwa jednocześnie akcja zbierania miliona podpisów pod petycją wyrażającą sprzeciw wobec nazywania niemieckich obozów koncentracyjnych i  obozów śmierci obozami polskimi. Do wtorkowego popołudnia podpisało ją ponad 8 tys. osób - w tym Lech Wałęsa, Zbigniew Brzeziński, Norman Davies, generał Edward Rowny i  zdobywca Oscara Jan A.P. Kaczmarek. Dokument sygnują ludzie z różnych państw, m.in. Wielkiej Brytanii, Szwecji, Brazylii, Argentyny, i Australii - nie tylko Polacy, ale również cudzoziemcy.

"Prosiłbym polskie agencje prasowe, media, organizacje, biznesy i uczelnie, aby  zamieściły nasz apel na swoich stronach internetowych i wezwały swoich czytelników, radiosłuchaczy, telewidzów, członków, studentów i pracowników do podpisania się pod  petycją" - apeluje prezes Fundacji Kościuszkowskiej Alex Storożyński. - Jeśli nie narobimy hałasu, nic się nie zmieni. Jeśli Polacy chcą, aby świat myślał, że obozy są naszym dziełem, to niech siedzą cicho. Jeśli chcemy przekonać wszystkich, że były to  obozy niemieckie, nie siedźmy z założonymi rękami i podpiszmy petycję - nawołuje Storożyński, którego rodzice urodzili się w Polsce.

- Ja w rezultacie II wojny światowej urodziłem się przypadkowo w  Stanach. Jestem bardzo dumny z tego, że mam polskie pochodzenie i przykro mi, kiedy ktoś rozpowszechnia kłamstwa o Polsce - podkreśla Storożyński, dziennikarz i laureat prestiżowej nagrody Pulitzera.

pap, ps

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...