Kluzik-Rostkowska: kierownictwo PiS wymusiło rezygnację ze współpracy ze mną
Kłopot dla posła
Jednak w poniedziałek przed południem w oświadczeniu śląski poseł PiS Grzegorz Tobiszowski poinformował, że celem konwencji jest promocja programu samorządowego partii "6xP", merytoryczna dyskusja o znaczeniu samorządu oraz wizji rozwoju regionu śląskiego. Zaznaczył, że "wszyscy zaproszeni goście swoim autorytetem mają pomóc w promowaniu programów wyborczych i kandydatów PiS do samorządu śląskiego". "Mając na uwadze powyższe cele oraz potrzebę wyeliminowania z tej debaty dyskusji dotyczącej wątków personalnych, podjęliśmy decyzję o zrezygnowaniu z obecności na dzisiejszej konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Rudzie Śląskiej pani poseł Joanny Kluzik-Rostkowskiej" - poinformował poseł.
Kluzik-Rostkowska, która wybierała się do Rudy Śląskiej, na konferencji prasowej w Sejmie była pytana czy decyzja o rezygnacji ze spotkania w tej miejscowości była podjęta wspólnie ze śląskimi działaczami PiS. Podkreśliła, że rozmawiała na ten temat z posłem Tobiszowskim. - To nie była jednostronna decyzja. To była wspólnie wypracowana decyzja obu stron - zaznaczyła. - Uznałam, że mógłby to być dla pana posła Tobiszowskiego poważny kłopot w partii, Uznałam, że lepiej będzie z mojej wizyty tam zrezygnować - powiedziała.
"W PiS wszyscy dobrowolnie"
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do rezygnacji z obecności Kluzik-Rostkowskiej na konwencji w Rudzie Śląskiej, zaznaczył, że "to nie jest żadna odgórna decyzja". Podkreślił, że nie istnieje oficjalny zakaz zapraszania tej posłanki na partyjne konwencje w trakcie kampanii samorządowej. - Nie musi być żadnego zakazu. Wszyscy jesteśmy dobrowolnie w PiS, identyfikujemy się z programem. Każdy widzi jakie są skutki tego, co wyczyniają panie posłanki. To nie pomaga w kampanii wyborczej. To dla każdego oczywiste - powiedział. Błaszczak dopytywany, czy parlamentarzystów i działaczy PiS, którzy zdecydują się zaprosić Kluzik-Rostkowską, mogą czekać kary dyscyplinarne, powiedział: "nie ma nic takiego".
Jednocześnie stwierdził, że jest przekonany, iż nikt z kandydatów PiS "nie będzie chciał działać w ten sposób, że obniży swoje szanse wyborcze". - Bardzo serdecznie dziękujemy paniom (Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak) za pomoc. To nie jest żadna pomoc, tylko działanie, które z całą pewnością nie przysporzy tym kandydatom poparcia. Zajmujemy się kampanią wyborczą, natomiast nasze byłe koleżanki zajmują się jak widać budowaniem sobie zaplecza politycznego. Tu jest ewidentna sprzeczność - podkreślił.
Posłanka potrzebuje czasu
Kluzik-Rostkowska otrzymała dwa zaproszenia na rudzką konwencję. Pierwsze z nich - podpisane przez Tobiszowskiego - zostało wysłane w piątek, krótko przed ogłoszeniem decyzji o wykluczeniu posłanki z partii. Kolejne zaproszenie rudzcy działacze PiS wysłali w sobotę, gdy było już wiadomo, że Kluzik-Rostkowska znalazła się poza PiS. W zaproszeniu określono ją jako "posłankę na Sejm", bez wskazywania przynależności politycznej. Tobiszowski tłumaczył w weekend w TVN24, że Kluzik-Rostkowska została zaproszona jako była minister, osoba, która jest bardzo dobrze znana, jeśli chodzi o programy prorodzinne, o opiekę społeczną. - A w Rudzie poszerza się obszar biedy, stąd te osoby z życia publicznego, które są ekspertami, są dla nas wielkim bogactwem i dużym zapleczem dla naszego kandydata na prezydenta Rudy Śląskiej Jarosława Wieszołka - mówił wtedy poseł PiS.
Kluzik-Rostkowska pytana w poniedziałek o pojawiające się w mediach spekulacje, że mogłaby założyć partię polityczną albo klub parlamentarny, który zasiliłoby kilkunastu posłów PiS, nie chciała mówić szczegółowo o swoich planach. - Za wcześnie na odpowiedź, jakie instrumenty będę miała do dyspozycji, jakie instrumenty będą najskuteczniejsze - zaznaczyła. Kluzik-Rostkowska przyznała, że decyzja o wykluczeniu z PiS była dla niej zaskoczeniem. - Dlatego potrzebuję trochę czasu do namysłu. Potrzebuję rozsądnej oceny, co na scenie politycznej jest możliwe - tłumaczyła.
Dziennikarze dopytywali Kluzik-Rostkowską czy nie ma żalu, że oficjalnie poparcia nie udzielił jej europoseł PiS Paweł Kowal i inni politycy kojarzeni z frakcją tzw. liberałów. - Jestem ostatnią osobą, która by oczekiwała może spektakularnych, ale mało przemyślanych gestów. Nie mam absolutnie żadnych pretensji do nikogo - powiedziała Kluzik-Rostkowska. Podkreśliła, że nie ma żalu do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że została wykluczona z partii. Dodała, że być może "zabrakło rozmowy" między nią a Kaczyńskim. Zaznaczyła, że może kiedyś uda się ją przeprowadzić. Zdementowała informację, że rozmawiała w ostatnim czasie z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną (PO).
zew, PAP