Zwolniona opozycjonistka odkrywa internet
Dodała, że od czasu odzyskania wolności w sobotę nie miała kontaktu z juntą. - Od chwili zwolnienia nie dostałam żadnego sygnału ze strony junty. Nie wykonali żadnego ruchu, żeby nam przekazać, co sądzą o tej sytuacji - powiedziała. Dodała, że jej cele się nie zmieniły: - Muszę dożyć chwili, gdy Birma będzie demokratyczna - powiedziała. Zaapelowała też o rozmowy w cztery oczy z przywódcą junty gen. Thanem Shwe w celu osiągnięcia pojednania narodowego.
Po długim okresie aresztu, podczas którego Suu Kyi wolno było tylko słuchać wiadomości radiowych, opozycjonistka zadebiutowała w internecie i już myśli o utworzeniu "sieci społecznej" w celu promowania demokracji w Birmie - poinformowały w czwartek birmańskie źródła dysydenckie. Suu Kyi zaproponowała użycie internetu do zorganizowania konferencji z udziałem kilku partii i mniejszości etnicznych. Celem konferencji miałoby być zainicjowanie procesu demokratyzacji i pojednania narodowego bez konieczności występowania do władz o zgodę na zgromadzenie. Jak twierdzą źródła dysydenckie, internet i możliwości nowoczesnych telefonów były dla pani Suu Kyi odkryciem. Suu Kyi już w poniedziałek zapowiedziała, że wystąpi do junty o zgodę na zainstalowanie w jej domu internetu.
65-letnia Suu Kyi, która w 1991 r. otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla, została zwolniona w sobotę wieczorem po ponad 7 latach nieprzerwanego aresztu domowego. Spędziła w nim ponad 15 z ostatnich 21 lat. Suu Kyi zbojkotowała pierwsze od 20 lat wybory parlamentarne, które odbyły się w poprzednią niedzielę. Protestując przeciwko przyjętej przez juntę ordynacji wyborczej, która wykluczyła możliwość jej udziału w wyborach jako osoby skazanej przez sąd, partia noblistki nie zarejestrowała się ponownie, czego wymagało nowe prawo wyborcze; została więc rozwiązana.
Wybory zostały potępione przez Stany Zjednoczone, Europę i Japonię jako fikcja, mająca umocnić władzę wojskowych pod pozorem utworzenia cywilnego rządu. Zgodnie z oczekiwaniami, w głosowaniu zwyciężyła partia wojskowych.
zew, PAP