Olejniczak: powinniśmy dopłacać do żłobków
W stolicy funkcjonują 43 publiczne żłobki, które każdego roku przyjmują ok. 1,8 tys. nowych dzieci. Zapotrzebowanie - jak oceniają władze miasta - jest jednak dwukrotnie większe; problem częściowo rozwiązują tzw. mini-żłobki, czyli filie żłobków. Zorganizowanie żłobka oznacza duże koszty i dla gmin, i dla rodziców, bo żłobki obecnie funkcjonują jako Zespoły Opieki Zdrowotnej, co oznacza, że wszelkie czynności opiekuńcze nad dzieckiem są świadczeniami zdrowotnymi i muszą być wykonywane przez osoby posiadające kwalifikacje określone w rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia.
W Sejmie trwają obecnie prace nad dwoma projektami ustaw - rządowym i poselskim - dotyczącymi żłobków. Rządowy projekt ustawy o formach opieki nad dziećmi do lat trzech (tzw. ustawa żłobkowa) ma sprawić, że żłobki przestaną być zoz-ami, co - podkreślają autorzy projektu - jest istotną barierą w rozwoju tej formy opieki. Zmieniłaby się także kadra w żłobkach - oprócz personelu medycznego zatrudniani byliby m.in. pedagodzy. Żłobki przeznaczone byłyby dla dzieci od 20. tygodnia życia do 3-4 lat.
Swój projekt ustawy o formach opieki nad dziećmi do lat pięciu przedstawiła także Joanna Kluzik-Rostkowska (niedawno wykluczona z PiS). Projekt zakłada sześć różnych form opieki, które mogą być tworzone w zależności od potrzeb społeczności i regionu.
zew, PAP