Łodzki PiS wspomina Marka Rosiaka. "Zginął przez media"
Ziobro podkreślił, że zabójca Marka Rosiaka nie znał swojej ofiary i nie znał również Jarosława Kaczyńskiego, którego - według Ziobry - też chciał zamordować. - On znał wyłącznie jego obraz medialny - wyjaśnił Ziobro. Zdaniem wiceprezesa PiS, krytyka mediów jest bardzo potrzebna, jednak nie może być zgody na "nagonkę, która odmawia prawa istnienia, bo ona właśnie tworzy warunki i okoliczności, które mogą pchnąć oszalały umysł do tak strasznej zbrodni, popełnionej na zimno i racjonalnie". Ziobro dodał, że istnieje zjawisko, które "sprowadza się do odmawiania prawa istnienia jednej z formacji politycznych w naszym kraju". - Do wyszydzania, ośmieszania, sprowadzania do jakiegoś archaicznego bytu, który nie powinien istnieć - mówił Ziobro.
W uroczystości uczestniczył też m.in. europoseł PiS Janusz Wojciechowski, którego asystentem był Marek Rosiak. Wojciechowski podkreślił, że jego asystent był człowiekiem, który "służył ludziom i czynił dobro". Dodał, że Marek Rosiak popierał Waszczykowskiego w walce o fotel prezydenta Łodzi i popierałby go nadal. - Ponieważ on by pana popierał, ja też z całego serca chcę pana poprzeć. Za to, że pan odważnie, pod tym znakiem, który ściąga tyle nienawiści, staje do tej kampanii wyborczej - powiedział Wojciechowski.
Do zabójstwa Marka Rosiaka doszło 19 października, gdy do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. i zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, a później strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
PAP, arb