Euforia w PSL. Pawlak: aż mi głos odebrało
W rozmowie z dziennikarzami Pawlak mówił, że głosy, które otrzymali kandydaci jego ugrupowania, będą decydowały o tym, jak ukształtują się koalicje w sejmikach województw. Zwracał uwagę, że widać wyraźnie, że żadna z partii nie uzyskała większości absolutnej. Szef Stronnictwa ocenił, że wynik PSL będzie bardzo dobrze wpływał na koalicję parlamentarną. - Dużo dobrego będzie się działo, będzie więcej kompromisu, współpracy i zrozumienia dla wzajemnych racji, bo widać wyraźnie, że w tych wyborach samorządowych Polacy pokazali, że oczekują współpracy i kooperacji, a nie życzą sobie hegemonii żadnej z partii - cieszył się lider ludowców. Odnosząc się do wyników PO i PiS stwierdził, że widać wyraźnie, iż ludzie nie wybrali tych, którzy się kłócą. Jego zdaniem, to bardzo wyraźny sygnał dla jego ugrupowania, aby kontynuować odpowiedzialną i poważną politykę. Szef ludowców diagnozował, że za sukces jego ugrupowania odpowiadają bardzo dobrzy kandydaci, "samorządowcy, którzy byli blisko ludzkich spraw".
Pawlak serdecznie dziękował wyborcom PSL, którzy powierzyli mandaty radnym, wójtom, burmistrzom, prezydentom. - To są osoby, które będą decydowały o tym, jak skutecznie wykorzystamy środki unijne, jak będziemy radzili sobie w tych trudnych czasach - mówił.
Poseł Janusz Piechociński ocenił, że PSL jest "największym zwycięzcą tych wyborów". Jego zdaniem "obroniła się solidna robota". - W tych wyborach liczyło się to, kto jest wiarygodny z punktu widzenia codziennego trudu. PSL powinno być wdzięczne setkom, tysiącom swoich samorządowców minionej kadencji za to, że oni w codziennej robocie potwierdzali, że warto im ufać, warto w nich inwestować - mówił poseł. W jego ocenie, samorząd "obronił się przed świętą wojną", jaka prowadzona jest w polityce na szczeblu krajowym. Apelował, by wykorzystać kapitał, jaki pojawia się po tych wyborach i budować narodową wspólnotę - od sołectwa, po cały kraj.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zwracał natomiast uwagę, że słabszy niż oczekiwano wynik PO może utrudniać formowanie koalicji w sejmikach. - Sądziłem, że w większości województw będzie nam łatwiej poukładać koalicję. Teraz będą problemy. Liczyłem, że PO zdobędzie około 45 proc głosów - tłumaczył polityk.
PAP, arb