Hiszpański rząd zapobiegł szantażowi kontrolerów

Dodano:
Po zamknięciu przestrzeni powietrznej kraju stawili się w Ministerstwie Infrastruktury z propozycją ugody w zamian za 300 tys. euro pensji i mniej godzin pracy. “Szantaż?” - pyta dziennik “El Mundo” relacjonując sposób działania przyjęty przez związek zawodowy kontrolerów lotu, USCA.
Zaledwie kilka godzin po zamknięciu przestrzeni powietrznej kraju wskutek strajku kontrolerów lotu przedstawiciele protestującej grupy zawodowej przedstawili w Ministerstwie Infrastruktury 10-stronicowy dokument, zawierający warunki nowego porozumienia z rządem. Zgodnie z wypowiedziami szefa resortu infrastruktury, José Blanco, reprezentanci strajkujących próbowali negocjować na zasadzie: "Jeśli to podpiszecie skończy się problem".

Wśród warunków, jakie USCA w piątek wieczorem powstawiała rządowi w zamian za zaprzestanie strajku, znalazło się m.in. zmniejszenie ilości godzin pracy oraz wzrost wynagrodzeń.

Zgodnie z przedstawionym w Ministerstwie dokumentem hiszpańscy kontrolerzy chcą pracować - od 1 stycznia 2013 - jedynie 1420 godzin rocznie. Funkcjonujący od 15 kwietnia 2010 dekret zobowiązuje ich do przepracowania 1670 godzin rocznie. Jednocześnie domagają się wzrostu pensji, która w ciągu trzech lat osiągnąć ma pułap 300 tys. euro rocznie. Tym samym, według obliczeń AENA, państwowej firmy zarządzającej lotniskami, wynagrodzenie kontrolerów wzrosłoby o 55 proc. Obecnie średnie roczne wynagrodzenie hiszpańskiego kontrolera wynosi 200 tys. euro.

Ministerstwo Infrastruktury odrzuciło propozycję USCA, o której  "El Mundo" mówi ostrożnie: “domniemany szantaż”. Jednocześnie na czas trwanie stanu wyjątkowego rząd zawiesił wszelkie negocjacje z tym związkiem zawodowym.

es
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...