Komorowski: szlag trafił jedną trzecią potencjału sympatii Polaków do Ameryki
"Prostytucji nie uprawiam"
- Ja się nie obrażam, prostytucji nie uprawiam, ludobójstwa też nie, ale muszę powiedzieć, że jak musiałem wypełnić pytanie, czy nie jestem terrorystą, to ręka mi zadrżała. Nie chciałbym skłamać Stanom Zjednoczonym, a mam pewną wątpliwość. W czasach komunistycznych byłem terrorystą. Tak przynajmniej opiewały niektóre zarzuty formułowane przez prokuratora komunistycznego. Nie wiem, mam pisać prawdę czy nieprawdę w tych kwestionariuszach - mówił polski prezydent. Jak zaznaczył, sugerowałby, "aby w ogóle nie musieć pisać". - Nie tylko ja, ale i Kowalski, Malinowski - dodał Komorowski. - To jest niezrozumiały nonsens, nonsens psujący bardzo wiele w relacjach polsko-amerykańskich - ocenił prezydent.
Zdaniem Komorowskiego, w polskim i amerykańskim interesie jest, "by Polacy do Stanów Zjednoczonych chcieli jeździć". W ocenie polskiego prezydenta, potrzebne jest "odnowienie relacji polsko-amerykańskich" i "nie można tego zostawić tak jak do tej pory, bo to prowadzi donikąd". - Polska jest krajem narodu proamerykańskiego, co tak często się nie zdarza. W Polsce Amerykę się lubi - podkreślił Komorowski. - Te nieszczęsne wizy, te wycieki (WikiLeaks - red.) i więzienia CIA, oprócz obiektywnych spraw takich jak Irak czy Afganistan, spowodowały, że jedną trzecią tego ogromnego potencjału sympatii do Ameryki już szlag trafił - uważa polski prezydent. Jak zaznaczył, Stany Zjednoczone kojarzą się w Polsce z wolnością i "to jest fundament polskiego proamerykanizmu". - Nie zmarnujmy tego - apelował.
O Rosji: "nie musimy strzelać"
W swoim wystąpieniu prezydent Komorowski nawiązał też do wizyty w Warszawie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa na początku tego tygodnia. - Nie musimy do nikogo strzelać, nie musimy wyciągać szabli, ale chcemy się konsekwentnie upominać o wolność, rozumianą jako wolność polityczną, ale także wolność gospodarczą, respektowanie praw człowieka i obywatela oraz respektowanie mechanizmów demokratycznych. Dlatego rozmawiamy ze współczesną Rosją. Chcemy, by był to kraj ludzi wolnych. Będziemy się z nimi lepiej czuli, podobnie jak lepiej poczuliśmy się z Niemcami, z którymi mieliśmy rachunki nie do wyrównania - mówił Komorowski.
Jak dodał, z Niemcami "współgospodarzymy, mamy wspólne interesy" i tak samo chcemy z Rosją. Zauważył jednocześnie, że "ku naszemu zdziwieniu nie jesteśmy już dla Rosji bliską zagranicą, ale bliskim zachodem". - To wielka szansa dla Polski i dla Rosji. Warto tego nie popsuć - podkreślił prezydent. - Jesteśmy między Rosją a Niemcami i to jest takie miejsce, gdzie - nawet jeśli ktoś się integruje, jeśli powstaje wspólny dom europejski czy natowski - ciągle są jakieś przeciągi. Niezależnie, na którym piętrze ktoś otworzył drzwi czy okno, to od przeciągu my Polacy ciągle mieliśmy katar - zauważył prezydent. Dlatego - jak mówił - Polska, inwestując w poprawne relacje z Rosją, "czego dowodem jest wizyta Miedwiediewa i czego dowodem jest nasze poparcie dla oczekiwań prezydenta Baracka Obamy, by poprzeć układ START, zabiegamy i będziemy zabiegać zawsze, by była potwierdzona podstawowa funkcja NATO, czyli obrona i gwarantowanie bezpieczeństwa terytoriów krajów członkowskich Sojuszu".
Własna chałupa zabezpieczona
Jak powiedział Komorowski, czasami dla zasady Polska może jechać nawet bardzo daleko, "w imię zasady: za naszą i waszą wolność", ponieważ - jego zdaniem - "nie mamy żadnych interesów ani w Iraku ani w Afganistanie". - Ale jak się idzie na polowanie, daleko w głęboki las, to trzeba wiedzieć, że własny dom jest zabezpieczony, że własna kobieta, własne dzieci, własna chałupa są zabezpieczone - mówił. - Dlatego Polska konsekwentnie domaga się i uzyskuje potwierdzenie, że Sojusz jest zbudowany na tym samym niezmiennym fundamencie. Szczyt NATO w Lizbonie (który miał miejsce w listopadzie - red.) był odnowieniem tych wzajemnych gwarancji - uważa Komorowski.
Jak przypomniał, do nowego planu strategicznego NATO wpisano plany ewentualnościowe czy też prowadzenie szkoleń, manewrów wojskowych pod kątem przygotowywania się na złe scenariusze. - Bez tego nie pójdziemy na żadne polowanie, daleko od domu - dodał. - Inwestujemy w nową wizję świata, inwestujemy w nowe relacje z Rosją, ale reset naciśniemy na końcu, a nie na początku. Chcemy, by to się zdarzyło, ale by można to było zrobić z czystym sumieniem, to trzeba na każdym etapie sprawdzać, jak idzie współpraca - podkreślił prezydent.
zew, PAP