Migalski: gdybyśmy byli strachliwi, zostalibyśmy w PiS
Dodano:
- Nie boimy się porażki, bo nie jesteśmy strachliwymi ludźmi. Gdybyśmy byli strachliwi to pozostalibyśmy w PiS, uprawialibyśmy czołobitność i mielibyśmy się jak pączki w maśle – przekonuje w rozmowie z Wprost24 eurodeputowany PJN Marek Migalski. W środę politycy PJN przedstawili swoją deklarację ideową. Szefowa stowarzyszenia „Polska jest Najważniejsza” Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała, że ugrupowanie wkrótce przekształci się w partię polityczną.
Czy politycy PJN nie obawiają się, że podzielą los innych ugrupowań chcących odnawiać oblicze polskiej sceny politycznej – takich jak SdPl, SD, Polska Plus, które po pierwszych porażkach wyborczych trafiały na margines polityki? Eurodeputowany Migalski podkreśla, że ma świadomość, iż projekt, w którym bierze udział, nie musi zakończyć się sukcesem. – Ale wierzymy, że nam się uda – dodaje. – Wszystko zależy od nas i dlatego to jest takie fantastyczne. Wyborcy nas odrzucą lub nam zaufają w zależności od tego czy przedstawimy im sensowną ofertę – podkreśla.
Elementem oferty PJN będzie program gospodarczy tej partii. Z deklaracji ideowej przedstawionej przez ugrupowanie wynika, że z jednej strony odwołuje się ono do ideałów gospodarki wolnorynkowej, z drugiej zaś wzywa do budowania społecznej solidarności. Migalski pytany o to czy partii bliżej jest do ultraliberalnego Singapuru, czy do idei państwa opiekuńczego realizowanego m.in. przez Szwecję tłumaczy, że „oba te modele mają swoje dobre strony". – Chodzi o wyważenie racji. Gospodarka rynkowa nie musi oznaczać rozwarstwienia, pauperyzacji i zapominania o najsłabszych – podkreśla. I dodaje, że PJN będzie szukało sposobu na pogodzenie wolnego rynku z utrzymaniem opieki nad ludźmi, którym „nie udaje się nie z ich własnej winy”. – Absolutny leseferyzm, ani absolutne państwo dobrobytu nie są odpowiedzią na wszystkie problemy – zauważa Migalski.
A co z podatkami? Migalski wyjaśnia, że ekonomia „nie ogranicza się do wajchy, którą przesuwa się by podwyższać lub obniżać podatki". – Szwecja jest przykładem państwa opiekuńczego, a jednocześnie w rankingach międzynarodowych jest w czołówce krajów sprzyjających biznesowi – podkreśla eurodeputowany. Jego zdaniem ważniejsza od wysokości podatków jest odpowiednia infrastruktura prawna. – Sprawnie działające sądy, uczciwi urzędnicy, wysokie standardy, pewność biznesmena dotycząca tego, jakie podatki będzie płacił za siedem lat – wylicza polityk. I podkreśla, że gdyby gwałtowne obniżenie lub podwyższenie podatków rozwiązywało problemy ekonomiczne to ktoś już by się na taki krok zdecydował. – Co nie oznacza, że nie będziemy dążyć do tego, aby coraz więcej pieniędzy pozostawało w kieszeniach podatników – zastrzega.
Gdyby rozwiązanie było proste to wszyscy wybieraliby jeden model rozwoju – albo Singapur, albo Szwecja – podsumowuje Migalski. – Diabeł tkwi w szczegółach – dodaje. Czy PJN ma pomysł na znalezienie złotego środka? – Wszystko w naszych rękach i umysłach – podsumowuje eurodeputowany.
Elementem oferty PJN będzie program gospodarczy tej partii. Z deklaracji ideowej przedstawionej przez ugrupowanie wynika, że z jednej strony odwołuje się ono do ideałów gospodarki wolnorynkowej, z drugiej zaś wzywa do budowania społecznej solidarności. Migalski pytany o to czy partii bliżej jest do ultraliberalnego Singapuru, czy do idei państwa opiekuńczego realizowanego m.in. przez Szwecję tłumaczy, że „oba te modele mają swoje dobre strony". – Chodzi o wyważenie racji. Gospodarka rynkowa nie musi oznaczać rozwarstwienia, pauperyzacji i zapominania o najsłabszych – podkreśla. I dodaje, że PJN będzie szukało sposobu na pogodzenie wolnego rynku z utrzymaniem opieki nad ludźmi, którym „nie udaje się nie z ich własnej winy”. – Absolutny leseferyzm, ani absolutne państwo dobrobytu nie są odpowiedzią na wszystkie problemy – zauważa Migalski.
A co z podatkami? Migalski wyjaśnia, że ekonomia „nie ogranicza się do wajchy, którą przesuwa się by podwyższać lub obniżać podatki". – Szwecja jest przykładem państwa opiekuńczego, a jednocześnie w rankingach międzynarodowych jest w czołówce krajów sprzyjających biznesowi – podkreśla eurodeputowany. Jego zdaniem ważniejsza od wysokości podatków jest odpowiednia infrastruktura prawna. – Sprawnie działające sądy, uczciwi urzędnicy, wysokie standardy, pewność biznesmena dotycząca tego, jakie podatki będzie płacił za siedem lat – wylicza polityk. I podkreśla, że gdyby gwałtowne obniżenie lub podwyższenie podatków rozwiązywało problemy ekonomiczne to ktoś już by się na taki krok zdecydował. – Co nie oznacza, że nie będziemy dążyć do tego, aby coraz więcej pieniędzy pozostawało w kieszeniach podatników – zastrzega.
Gdyby rozwiązanie było proste to wszyscy wybieraliby jeden model rozwoju – albo Singapur, albo Szwecja – podsumowuje Migalski. – Diabeł tkwi w szczegółach – dodaje. Czy PJN ma pomysł na znalezienie złotego środka? – Wszystko w naszych rękach i umysłach – podsumowuje eurodeputowany.