Poseł PiS: gotowi byli utopić naród we krwi

Dodano:
Stan wojenny jako "domowa okupacja" i gotowość władz PRL do "utopienia własnego narodu we krwi", zbrodnia na ks. Jerzym Popiełuszce oraz Solidarność jako "samoograniczające się zwycięstwo" to tematy, które porusza historyk i poseł PiS prof. Ryszard Terlecki w najnowszej publikacji IPN "Solidarność 1980-1989. Dekada nadziei".
- Wbrew powszechnej mitologii Solidarność zlekceważyła przygotowania władz PRL do stanu wojennego. W książce jest trochę krytyki pod adresem jej przywódców, którzy dali się wyłapać w grudniu 1981 r. - uważa Terlecki. Jego zdaniem, przed wprowadzeniem stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. przywódcy Solidarności mogli się zorientować, że rządzący Polską komuniści szykują atak na Solidarność. - Ostrzeżenia nadchodziły zewsząd, ale nikt nie chciał traktować ich poważnie. Do działaczy w regionach dyskretnie zgłaszali się znajomi funkcjonariusze milicji, oficerowie wojska. Coś się szykuje, mówili  - wspomina Terlecki.

Wałęsa: nikt z nas się nie cofnie

Wśród najważniejszych ostrzeżeń o nadchodzącym kryzysie Terlecki wymienia pacyfikację przez jednostki specjalne Milicji Obywatelskiej strajku studenckiego w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa w Warszawie. Podchorążowie tej uczelni - popierani przez mazowiecką Solidarność - protestowali przeciwko przekształcaniu jej z instytucji cywilnej w placówkę wojskową. Uderzenie władz PRL nastąpiło 2 grudnia, gdy funkcjonariusze MO przeprowadzili desant z helikopterów na dach szkoły, wtargnęli do środka i wyprowadzili studentów.

- Czy trzeba było bardziej sugestywnego ostrzeżenia przed tym, co grozi "Solidarności" niż ta akcja milicyjnych komandosów w centrum stolicy? Wałęsa natychmiast zarządził "ostre pogotowie", ale równocześnie zabronił jakichkolwiek większych akcji. Przed hotelem, w którym zatrzymał się w Warszawie, przemawiał do gromadzących się ludzi: "nikt z nas się nie cofnie, bo nie mamy się gdzie cofnąć". Rzeczywiście, nie było się gdzie cofnąć, ale też nic nie zrobiono, żeby uchronić się przed podobnymi operacjami w przyszłości - ocenia Terlecki.

Domowa okupacja

Poseł PiS podkreśla, że stan wojenny był "domową okupacją".  - 13 grudnia 1981 r. polscy komuniści rozpoczęli wojnę z własnym narodem  - podkreśla Terlecki. W jego ocenie, gen. Wojciech Jaruzelski cynicznie wykorzystywał wezwania Kościoła, aby nie przelewać bratniej krwi, choć sam nie zamierzał ich stosować. - Gotowi byli utopić naród we krwi, byle tylko utrzymać władzę - mówi poseł PiS.

W książce, która jest opisem dziesięcioletniej historii Solidarności zmagającej się z władzą Polski Ludowej, Terlecki sięga także do osławionego mordu politycznego z okresu PRL - zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Ks. Popiełuszko - kapelan Solidarności - w okresie stanu wojennego prowadził słynne "Msze za Ojczyznę", które dla wiernych były manifestacją wolności w zniewolonym kraju. - Był kimś więcej niż bojownikiem o wolność. Był apostołem miłości - mówi Terlecki. "Solidarność 1980-1989. Dekada nadziei" ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...