Grzywna dla europosła za "niemieckiego faszystę"
Do burzliwej wymiany zdań, zakończonej interwencją przewodniczącego, doszło 24 listopada podczas debaty o sytuacji gospodarczej strefy euro. Lider frakcji socjalistów Martin Schulz krytykował politykę Wielkiej Brytanii, na co Bloom z eurosceptycznej UK Independence Party (UKIP) wykrzyknął: "Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer!". Wywało to oburzenie na sali. Kiedy prowadzący obrady Buzek zażądał od Blooma przeprosin, poseł nie zrobił tego i dodał nawet pod adresem Schulza, że jest to "faszysta, a nie demokrata". Wtedy przewodniczący nakazał mu opuszczenie sali, co Brytyjczyk bez oporów zrobił. Burzliwa dyskusja rozgorzała ponownie, gdy chwilę później Bloom wrócił na głosowania. Po wymianie zdań prowadzący obrady wiceprzewodniczący zażądał od Brytyjczyka opuszczenia sali i poddał nawet tę kwestię pod głosowanie. Większość posłów była za wyrzuceniem niesubordynowanego posła. Gdy ten odmówił, wiceprzewodniczący zagroził wezwaniem strażników i - zarzucając posłowi "obstrukcję" - zawiesił obrady. Ostatecznie Bloom wyszedł eskortowany przez parlamentarnych woźnych. Wtedy wznowiono głosowania.
Szefowie głównych frakcji PE w wydanym natychmiast wspólnym oświadczeniu stanęli w obronie Schulza, potępili Blooma i zażądali od Buzka wymierzenia surowej kary. "Nigdy nie zaakceptujemy, by deputowany obrażał swoich kolegów w sposób, który przywołuje najgorsze chwile w naszej historii" - napisali. Nie były to pierwsze inwektywy z ust przedstawicieli UKIP podczas obrad plenarnych. W marcu br. szef tej partii w PE Nigel Farage został przez Buzka ukarany odebraniem 10 diet poselskich (ok. 3 tys. euro) za nazwanie przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya "mokrym mopem" i "urzędniczyną z banku".
pap, ps