Sikorski: nie wolno zdradzić Białorusinów
"A potem wszystko się zmieniło" - wskazują ministrowie, opisują sytuację po zamknięciu lokali wyborczych na Białorusi i konkludują: "Stało się oczywiste, że były rozkazy, żeby nie liczyć głosów, lecz żeby dostarczyć z góry określone wyniki".
Szefowie dyplomacji odnotowują, że nie ma się jak dowiedzieć, jakie były prawdziwe rezultaty białoruskich wyborów. Ich zdaniem jasne jest jednak, że ogłoszone wyniki (prawie 80 proc. głosów na Łukaszenkę) "nie mają jakiejkolwiek demokratycznej legitymacji". Autorzy wyrażają też opinię, że Łukaszenka "prawdopodobnie zrozumiał, iż nie dostanie 50 proc. głosów, niezbędnych do uniknięcia poniżającej drugiej rundy z jednym kandydatem opozycji". Dodają, że wszystkie niezależne sondaże exit poll dawały mu znacznie mniej.
Ministrowie opisują też brutalną rozprawę z białoruską opozycją i dochodzą do wniosku, że na Białorusi "represje są polityką państwową". "To, co widzieliśmy, przywodzi wspomnienia z wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w 1981 roku" - podkreślają. Szefowie dyplomacji akcentują, że u podstaw Unii Europejskiej leżą takie wartości, jak prawa człowieka, demokracja i rządy prawa. UE "nie będzie obojętna wobec rażącego pogwałcenia tych wartości w swojej części świata" - piszą.
Zdaniem ministrów kontynuowanie pozytywnego odnoszenia się do Łukaszenki "wydaje się w tej chwili stratą czasu i pieniędzy". Łukaszenka "dokonał wyboru - i jest to wybór przeciwny wszystkiemu, za czym opowiada się Unia Europejska". Na zakończenie szefowie dyplomacji akcentują, że na Białorusi jest wielu ludzi, którzy wiedzą, iż dla Łukaszenki "zegar tyka", i ci ludzie "dyskretnie przygotowują się na lepszą przyszłość".
"Nasze liczne rozmowy z przedstawicielami różnych części białoruskiego społeczeństwa przekonały nas, że ten kraj chce być częścią wolnej i prosperującej Europy. Musimy teraz pogłębić nasze relacje z białoruskimi demokratami i tymi w rządzie, którzy są przeciwni brzemiennemu w skutki zwrotowi, jaki dokonał się w ich kraju. Nie wolno ich porzucić czy zdradzić, gdy ich kraj wkracza w coś, co może być nową mroczną erą" - napisali Sikorski, Westerwelle, Schwarzenberg i Bildt.
PAP