Rotfeld prawie pewien, że Łukaszenka nie wygrał
Rotfeld pytany był w czwartek w TVN24, czy zgadza się ze słowami szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, który powiedział we wtorek, że "wedle źródeł, którym dajemy wiarę, prezydent Łukaszenka nie wygrał tych wyborów. W głosowaniu wczesnym, w którym można głosować na pięć dni przed wyborami, uzyskał grubo mniej niż 50 procent i mniej niż 50 procent także w głosowaniu w niedzielę".
Próba zastraszenia Białorusinów
- Do dzisiejszego dnia nie byłem tego pewien, ale dziś mam prawie że pewność, bo rozmawiałem z ludźmi z Białorusi, którzy przyjechali do Polski, do których mam pełne zaufanie - powiedział Rotfeld. Jak mówił, jego rozmówcy twierdzą, iż Łukaszenka "wygrałby wybory w ogóle, ale nie w I turze". - Prawdopodobnie otrzymałby od 37 do 43 procent według ich badań i rozeznania - powiedział były szef MSZ. Podkreślił, że nie chce wymieniać nazwisk osób, z którymi rozmawiał, "również ze względu na to, co się na Białorusi dzieje". - Tam jest taka próba zastraszenia społeczeństwa i ci ludzie, gdyby nie fakt, że oni w tym momencie nie byli w Mińsku, też byliby poddani tym represjom - zaznaczył. - Te nazwiska byłyby gwarancją, że to, co przekazuję, jest miarodajne - dodał.
Rotfeld mówił także o sytuacji politycznej na Białorusi i sposobach jej zmiany. - Ci, którzy sądzą, że można na przykład receptę Okrągłego Stołu, która była w Polsce 1989 roku, przenieść na grunt Ukrainy czy Białorusi, mylą się. To musi być za każdym razem innego typu rozwiązanie - ocenił. Według niego, świadomość polityczna Białorusinów "nie jest porównywalna do tej, która jest na Ukrainie, a z kolei ta, która jest na Ukrainie, nie jest porównywalna do tej, która jest w Polsce".
Krew trzyma Łukaszenkę u władzy
W ocenie byłego szefa MSZ, Łukaszenka "tak się trzyma u władzy" m.in. dlatego, że "wie, iż niezależnie od tego, kto dojdzie do władzy po nim i w jakich warunkach się to odbędzie, trzeba będzie ponosić odpowiedzialność za te przestępstwa kryminalne, za śmierć ludzi, którzy nagle zniknęli, zostali zamordowani". - Ten, kto ma krew na rękach, oczywiście boi się takiej odpowiedzialności - powiedział Rotfeld. Jeśli chodzi o społeczeństwo białoruskie - mówił - wielu Białorusinów chciałoby otwarcia na świat. Jego zdaniem, należałoby wprowadzić zakazu wjazdu na teren Unii Europejskiej "kierowniczych osób na Białorusi", a jednocześnie rozszerzyć katalog osób, które mogą swobodnie podróżować. W tym kontekście wymienił np. młodzież białoruską.
zew, PAP