Polskie uczelnie otwierają się na świat
Na wzór stabilnych demokracji
- Po raz pierwszy wprowadzamy do szkolnictwa wyższego i do modelu kariery akademickiej pewne zasady, funkcjonujące w stabilnych demokracjach, np. otwarcie na naukowców z zagranicy - podkreśliła Kudrycka. Według nowych przepisów, większość stanowisk na uczelniach ma być obsadzana w drodze konkursów. Ogłoszenia o tych konkursach muszą być publikowane w taki sposób, aby nie tylko naukowcy z całej Polski, ale także z zagranicy mogli się do nich zgłosić. - Jednocześnie wprowadzamy równoważność dyplomów z krajami OECD, krajami rozwiniętymi gospodarczo. Obecnie w Polsce nie można pracować na publicznej uczelni po studiach na Harvardzie - powiedziała minister.
Również polscy uczeni, którzy uzyskali stopień doktora za granicą i mają znaczące dokonania lub pracowali na stanowiskach profesorów w innych krajach będą mogli być w Polsce traktowani tak jak doktorzy habilitowani (będą się liczyć do minimum kadrowego, promować prace doktorskie itp.). Znowelizowane ustawy przewidują też skrócenie i uproszczenie procedury habilitacyjnej, zniknie kolokwium habilitacyjne i obowiązek przedkładania rozprawy habilitacyjnej - oceniany będzie dorobek naukowy.
Tylko dwie kadencje
Jednocześnie pracowników uczelni dotkną pewne ograniczenia, na przykład nepotyzmu. Na stanowiskach, będących w bezpośredniej podległości nie będą mogły pracować osoby blisko spokrewnione lub spowinowacone. W organach kolegialnych uczelni, np. w senacie, każdy pracownik będzie mógł zasiadać tylko przez dwie kadencje. Nie będzie to dotyczyć jedynie osób zasiadających w ciałach kolegialnych ze względu na pełnienie funkcji, np. dziekanów i rektora.
- Wydaje się, że we wszystkich uczelniach potrzebna jest wymiana pracowników rozstrzygających o sprawach zarządzania uczelnią i programów dydaktycznych. Młoda kadra powinna bardziej się włączać w pracę tych organów. Bardzo nam zależy na tym, aby ograniczyć protekcjonizm naukowy i akademicki, który jeszcze na niektórych uczelniach ma miejsce - podkreśliła minister Kudrycka.
Przeciw niektórym przepisom protestują związki zawodowe, np. krytykują zapis, w myśl którego pracownik będzie mógł zostać zwolniony po jednej negatywnej ocenie okresowej. - Już teraz tak jest. My wprowadzamy dużo poważniejszą zmianę, że po kolejnej negatywnej ocenie musi być zwolniony z mocy prawa - podkreśliła Kudrycka.
Wraz z wejściem w życie nowelizacji ma zostać zlikwidowane stanowisko docenta, najwyższe stanowisko dla pracownika dydaktycznego uczelni, które mogą piastować pracownicy co najmniej z doktoratem. - Podkomisja zdecydowała jednak, że osoby obecnie pracujące na stanowisku docenta, pozostaną na nim zatrudnione nadal - zaznaczyła minister.
Student oceni wykładowcę
Nieco zmienią się też obowiązki uczelni wobec studentów. Również uczelnie publiczne będą ze studentami podpisywać umowy, zawierające uzgodnienia dotyczące opłat, które student będzie wnosił, np. na materiały dydaktyczne, wyjazdy szkoleniowe i integracyjne, dodatkowe świadczenia edukacyjne (np. kursy językowe). Każdy student na pierwszym roku będzie przeszkolony ze swoich praw i obowiązków, a w trakcie studiów będzie regularnie oceniał pracę i kompetencje wykładowców. Uczelnia będzie też zobowiązana do monitorowania losów swoich absolwentów, aby ocenić czy nabyte na studiach umiejętności przydają im się na rynku pracy.
Uczelnie zdecydują o nowych kierunkach studiów
Uczelnie będą mogły też tworzyć własne kierunki studiów, według ogólnych wytycznych. - Wprowadzamy Krajowe Ramy Kwalifikacji i przyznajemy uczelniom autonomię programową. Lista kierunków studiów, ustalanych centralnie, funkcjonuje tylko w Polsce i w Rosji - podkreśliła Kudrycka.
Jak powiedziała minister, rząd liczy na to, że ustawy zostaną uchwalone i podpisane przez prezydenta do kwietnia i będą mogły wejść w życie 1 października 2011 r. Większość przepisów, zawartych w projekcie - Bardzo mnie cieszy, że tak sprawnie pracowała podkomisja pod kierunkiem pani poseł Krystyny Łybackiej. Zależy nam na czasie, ponieważ po uchwaleniu ustawy będziemy musieli przygotować ostateczną treść rozporządzeń, które muszą wejść w życie razem z ustawą 1 października. Tych rozporządzeń jest prawie 50 - podkreśliła minister nauki.
Dodała, że członkowie podkomisji oraz uczestniczący w jej pracach przedstawiciele środowisk akademickich zaakceptowali większość rządowych propozycji, zawartych w projektach nowelizacji.
- W niektórych przypadkach posłowie mieli bardzo ciekawe, poprawiające nasz projekt uwagi. Rząd to akceptował. Niektóre z tych uwag były bardzo przemyślane, np. zaproponowali żeby na uczelniach mogły powstawać jednostki międzywydziałowe, co bardzo usprawni organizację indywidualnych studiów międzywydziałowych" - powiedziała minister.
Więcej pieniędzy na stypendia naukowe
Uwzględnione zostały też postulaty studentów i doktorantów dotyczące wsparcia finansowego. Np. uczelnia będzie mogła przeznaczyć do 40 proc. swoich środków na stypendia naukowe dla studentów, a nie, jak proponowano w rządowym projekcie, maksymalnie 25 proc. Z kolei doktorantom udało się przekonać posłów do wprowadzenia przepisu, że stypendia dla doktorantów nie będą wliczane do dochodu rodziny przy ubieganiu się o inne świadczenia.
Płatny drugi kierunek?
Ostatnie posiedzenie podkomisji, na którym ma zostać rozpatrzony kontrowersyjny zapis, wprowadzający odpłatność za drugi kierunek studiów na uczelniach publicznych, zaplanowano na 4 stycznia.