Wyborów w Wałbrzychu nie będzie
Sąd: tylko poszlaki
Według przewodniczącej składu sędziowskiego Elżbiety Jęczmień, z materiałów przedstawionych w sali sądowej nie wynika, aby podczas wyborów doszło do nieprawidłowości. Jej zdaniem Wild podał same "poszlaki i domniemania". - Nie wykazał, na jaką skalę doszło do nieprawidłowości, ani nawet, w których lokalach wyborczych - mówiła. Przypomniała zeznania Wilda, w których przyznaje on, że jego mężowie zaufania nie zgłaszali żadnych nieprawidłowości podczas wyborów. Wild w procesie opowiadał o uszkodzonych urnach wyborczych, ale nie potrafił powiedzieć, w jakich lokalach wyborczych. Nie umiał też wytłumaczyć, dlaczego nie zgłaszał tego policji w trakcie wyborów.
Sąd uznał też, że zeznania Roberta S., świadka opowiadającego o wyborczej korupcji w Wałbrzychu są niewiarygodne i dlatego nie wyraził zgody na przesłuchanie S. Świadek opowiadał wałbrzyskiej TV Twoja - do zapisu rozmów dotarła też "Gazeta Wyborcza" - o tym, jak kupił ok. 200 głosów na rzecz prezesa wodociągów i szefa klubu radnych PO Stefanosa Ewangielu, radnego powiatowego PO Piotra Głąba, a także Piotra Kruczkowskiego, zwycięzcy II tury wyborów prezydenta miasta.
Będzie apelacja?
Ewangielu i Głąb zawiesili swoje członkowstwo w PO. Z kolei senator Roman Ludwiczuk zrezygnował z członkostwa w PO na początku grudnia, po tym jak sztab wyborczy kontrkandydata Mirosława Lubińskiego z Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej zawiadomił wałbrzyską prokuraturę o popełnieniu "korupcji politycznej" przez Ludwiczuka, który miał proponować pełnomocnikowi sztabu wyborczego Lubińskiego stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego i inne korzyści, jeśli ten przejdzie na stronę kontrkandydata.
Wild nie potrafił powiedzieć czy będzie wnosić apelację. - Nie rozumiem, dlaczego sąd nie przesłuchał Roberta S. oraz nie chciał wystąpić do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy (prowadzi śledztwo w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu - red.) o materiały w tej sprawie - mówił Wild.
Prezydent czuje ulgę
Podobny protest - jak ten Wilda - ale w późniejszym terminie złożył inny kandydat na prezydenta Wałbrzycha Mirosław Lubiński (niezrzeszony). Sąd zawiesił rozpatrywanie tego protestu do czasu rozstrzygnięcia protestu Wilda. - Gdyby sąd przychylił się do niego, to decyzja o ponownym rozpisaniu wyborów byłaby też obowiązująca dla protestu Lubińskiego. Skoro jednak sąd oddalił protest Wilda, to teraz może rozpatrzyć kolejny - mówił rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy Tomasz Białek. Lubiński przyznał, że nie wie czy jego dowody na korupcję wyborczą w Wałbrzychu będą wystarczające.
W II turze wyborów w Wałbrzychu kandydat PO Piotr Kruczkowski wygrał z Lubińskim 325 głosami. - Nie mam satysfakcji. Czuję jedynie ulgę, że sąd w tak bardzo kategoryczny sposób przerwał ten festiwal, który toczył się wokół miasta, wokół wałbrzyszan - mówił po orzeczeniu sądu w sprawie protestu Wilda Kruczkowski, prezydent Wałbrzycha, który po raz kolejny zapewnił, że głosów nie kupował.
Dwa dochodzenia
W sprawie domniemanej korupcji wyborczej w Wałbrzychu toczą się dwa dochodzenia. Śledztwo wszczęte na podstawie materiałów przekazanych przez CBA we Wrocławiu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy od 10 grudnia. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Z kolei prokuratura rejonowa w Wałbrzychu od 3 stycznia wyjaśnia czy jeden z mieszkańców Wałbrzycha był nakłaniany przez dziennikarzy wałbrzyskiej TV Twoja do składania fałszywych zeznań na temat korupcji wyborczej w Wałbrzychu. Zawiadomienie taki miał złożyć Marcin K., który opowiadał do kamery o korupcji wyborczej w Wałbrzychu.
W trakcie II tury wyborów wałbrzyska TV Twoja - jak przyznał w toku procesu sam redaktor naczelny tej TV Jacek Grabowski - wyznaczyła 1000 zł nagrody dla osoby, która opowie do kamery o korupcji wyborczej. Materiały na ten temat robił dziennikarz Sebastian Grempka, świadek procesu i kandydat na radnego miejskiego z listy Wilda.
zew, PAP