"Uczelnie potrzebują elastyczności i otwartości"
Zgoda na bylejakość
O jakości badań i kształcenia mówił też rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Karol Musioł. Przedstawił wyliczenia, opracowane na UJ, z których wynika, że tylko około jedna trzecia pracowników tej uczelni zajmuje się intensywnie pracą naukową. Przy czym, jak zaznaczył, i tak badania prowadzone na tej uczelni są liczne i na wysokim poziomie w porównaniu do wielu innych szkół wyższych w Polsce. Dodał, że rektor ma mało narzędzi polityki kadrowej, które pozwoliłyby mu nagradzać najlepszych naukowców i stopniowo eliminować pracowników, którzy nic nie robią lub nawet szkodzą uczelni.
Ponadto, według niego, obowiązujące zasady przyznawania stopni naukowych nie promują najwybitniejszych. - Zgoda na bylejakość hamuje rozwój szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce. System awansu ocenia dorobek naukowy, a nie osiągnięcia naukowe. To nie jest to samo. Dorobek naukowy gromadzi się latami i może to być pokaźny zbiór publikacji, które w nauce nic nie znaczą. A nie można dostać habilitacji albo profesury za jedną publikację, która wstrząśnie nauką - powiedział Musioł. Dodał jednak, że aby polskie szkolnictwo wyższe rozwijało się i pomagało rozwijać się gospodarce konieczna jest zmiana mentalności samych pracowników uczelni.
System uśrednia wszystko
Podobną myśl wyraził doradca prezydenta prof. Maciej Żylicz. Jak mówił, wielu naukowców traktuje zdobycie doktoratu, habilitacji i profesury, jako cele same w sobie, zamiast na pierwszym miejscu stawiać badania naukowe. - To odwrócone myślenie. Jeżeli rzetelnie prowadzi się badania to doktorat i habilitacja "zrobią się" przy okazji - podkreślił. Jego zdaniem wszystko zaczyna się już na etapie edukacji szkolnej. - Nasz system edukacji nie wyłania i nie promuje wybitnych zdolności, ale uśrednia wszystko - powiedział. Wspomniał też, że masowość kształcenia na poziomie wyższym w Polsce obniża jego jakość i opowiedział się za surowszą selekcją kandydatów na studia ze względu na ich uzdolnienia.
Z kolei była rektor SGH prof. Janina Jóźwiak przypomniała, że dla gospodarki najważniejsze są dwa rodzaje absolwentów, kształconych na uczelniach. Jedni to twórcy samej innowacyjnej gospodarki. Drudzy to twórcy wiedzy, służącej innowacyjnej gospodarce. O ile, jak mówiła, pierwsi potrzebują wszechstronnej i praktycznej wiedzy, potrzebnej do pracy zawodowej lub prowadzenia działalności gospodarczej w różnych dziedzinach, o tyle do wykształcenia tych drugich, potrzebne są elitarne studia akademickie, przygotowujące do pracy badawczej na najwyższym poziomie.
Debata zatytułowana "Szkolnictwo wyższe dla innowacyjnej gospodarki", to jedno z cyklu spotkań, odbywających się w ramach "Forum Debaty Publicznej". Jest to forma konsultacji społecznych zainicjowana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Zadaniem forum jest wypracowanie propozycji konkretnych zmian legislacyjnych w istotnych dla kraju kwestiach, które doprowadzą do modernizacji Polski. Zagadnienia te to m.in.: gospodarka, ochrona środowiska, kultura i dziedzictwo narodowe.
zew, PAP