Trwającą właśnie wizytę prezydenta Chin Hu Jintao w Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza podjęcie go uroczystą kolacją w Białym Domu, odebrano w Chinach jako potwierdzenie wzrostu pozycji kraju w światowej gospodarce i polityce. Na pierwszych stronach chińskie gazety zamieściły zdjęcia Hu z prezydentem USA Barackiem Obamą.
Państwowy angielskojęzyczny dziennik "China Daily" dał nagłówek obwieszczający nowy rozdział w relacjach chińsko-amerykańskich, podkreślając przyjęcie z jakim spotkał się Hu oraz warte ponad 45 mld dolarów umowy biznesowe podpisane w trakcie wizyty. "Przywódcy chwalą symboliczne więzi" - głosi z kolei nagłówek w "Global Timesie", wydawanym przez oficjalny organ Komunistycznej Partii Chin, dziennik "Renmin Ribao". Natomiast agencja Xinhua zatytułowała depeszę na temat wizyty: "Historyczne, mistrzowskie posunięcie chińsko-amerykańskiej dyplomacji o światowym znaczeniu".
Telewizja CCTV w swoim głównym wydaniu wiadomości podgrzewała atmosferę towarzyszącą wizycie nadając długie fragmenty z ceremonii powitania, włącznie z odtworzeniem w całości hymnów obu państw. W relacji zdawkowo potraktowano jednak konferencję prasową, na której Hu był pytany o prawa człowieka w Chinach.
Mieszkańcy Pekinu pytani w sondach ulicznych byli zadowoleni z przyjęcie w Waszyngtonie ich przywódcy. - Chiny i USA nie są wrogami. Są to kraje, które muszą ze sobą współpracować. Chiny potrzebują USA do rozwoju i USA potrzebują Chin do rozwoju - przekonywał jeden z ankietowanych. Z kolei według wykładowcy z Uniwersytetu Pekińskiego Zhu Fenga szczera wymiana zdań pomiędzy Hu i Obamą na kontrowersyjne tematy, takie jak prawa człowieka, świadczy o dojrzałości relacji chińsko-amerykańskich.