Kaczyński: znów odwiedzimy USA. Chcemy pomocy przy wyjaśnianiu katastrofy
W listopadzie reprezentujący PiS Anna Fotyga i Antoni Macierewicz pojechali do USA szukać wsparcia dla inicjatywy powołania międzynarodowej komisji badającej katastrofę smoleńską. - Niezależnie od tego jak to boli pana Tuska, będziemy 10 (każdego miesiąca) uczestniczyli w pochodach, a przedtem w mszach, które są organizowane dla uczczenia pamięci prezydenta poległego na służbie, jego żony i wszystkich poległych, wśród których jest wielu naszych przyjaciół - dodał Kaczyński. Lider PiS podkreślił, że rząd powinien zwrócić się do UE o pomoc w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Powołał się na wtorkową wypowiedź przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, który zaznaczył, że polski rząd nie prosił o interwencję, ale KE jest gotowa rozważyć taką prośbę. - Rząd powinien spróbować z tego skorzystać - ocenił Kaczyński.
- Parlament powinien odrzucić ten raport (MAK), polska dyplomacja powinna z tym dokumentem bardzo intensywnie działać we wszystkich znaczących stolicach świata, to powinno być notyfikowane wszystkim rządom, wszystkim ważniejszym mediom, powinny być organizowane konferencje prasowe w tej sprawie - mówił. - Polski rząd powinien powiedzieć jasno, zgodnie z faktami, że odpowiedzialność bezpośrednią za to co się stało ponoszą Rosjanie - powiedział Kaczyński. Według niego załoga TU-154M działała zgodnie z procedurami. - Wina całkowita i to taka, która wymaga sprawdzenia wszystkich wariantów, co do tego, co było przyczyną rosyjskich działań, jest po stronie rosyjskiej. To powinno być przez polski rząd jednoznacznie powiedziane, a nie powinna być stosowana tchórzliwa polityka mówienia, że my uzupełniamy raport - ocenił.
Raport MAK Kaczyński nazwał "bezczelnym kłamstwem w stylu ZSRR". - To był raport w stylu KGB. Wiadomo, kto Rosją dzisiaj rządzi - dodał. - W ciągu 20 lat nie oderwaliśmy się od PRL-u w taki sposób, w jaki powinniśmy się oderwać. To oznacza, że nie oderwaliśmy się od Rosji. Powinniśmy się w końcu zacząć odrywać. Tutaj bez pomocy służb specjalnych tego nie da się zrobić - mówił prezes PiS. Jak dodał nie umie do końca powiedzieć, jaka była podstawa prawna dotychczasowych działań polskich władz ws. wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. - Pan Tusk twierdzi, że to jest konwencja chicagowska. Ona bardzo wyraźnie stwierdza, że na pewno nie dotyczy samolotów państwowych. Z kolei z drugiej strony przychodzą informacje, że na podstawie doraźnej umowy obowiązywał protokół do tej konwencji. Jeżeli tak jest to w gruncie rzeczy żadnych dróg odwoławczych nie mamy - zaznaczył.
W opinii prezesa PiS rząd został "w niesłychanie radykalny" sposób wpędzony w ślepy zaułek. - Nie było jeszcze w Polsce po 1989 roku rządu, który byłby tak w sensie technicznym niezdolny do wykonywania swoich działań - ocenił.pap, ps