Gosiewska apeluje do Łukaszenki
Przewodnicząca Fundacji Małgorzata Gosiewska powiedziała, że nie można się godzić na to, co obecnie dzieje się na Białorusi. Jak mówiła, wielu Białorusinów chciało żyć z normalnym kraju, dlatego obecnie są w więzieniu. Ponad 30 osobom postawiono zarzuty organizowania masowych zamieszek i udziału w nich. Gosiewska zachęcała do podpisywania się pod listem otwartym, który w niedługim czasie ma być przekazany ambasadorowi Białorusi Wiktarowi Gajsionakowi. List ma być dostępny na stronie internetowej www.naszasolidarnosc.pl, portalu społecznościowym Facebook w językach: polskim, angielskim, rosyjskim oraz białoruskim. Pod listem podpisało się kilkudziesięciu aktorów, dziennikarzy, muzyków, w tym m.in.: Hanna Banaszak, Ewa Bem, Ewa Dałkowska, Urszula Dudziak, Michał Lorenc, Krystyna Mokrosińska, Jerzy Zelnik.
Uczestnicy konferencji za pomocą telemostu połączyli się z matką Iryny Chalip, która obecnie jest prawną opiekunką swojego wnuka. Babcia Danika powiedziała, że jest jej przykro z tego powodu, iż córka z "wymyślonych" powodów pozostaje w więzieniu. Mówiła, że wprawdzie nie wie, czy list otwarty wpłynie na prezydenta, ale jest bardzo wdzięczna za pamięć o nich.
Z kolei Dzmitry Barodka powiedział, że wielu jego przyjaciół, którzy tak jak on zaangażowali się w kampanię wyborczą Sannikaua, przebywa obecnie w więzieniu. Jak mówił, gdyby zdecydował się wrócić na Białoruś, to czekałby go taki sam los. Podkreślił, że w związku z aresztowaniami wiele rodzin pozostało bez środków do życia. Wskazywał, że potrzebna jest także pomoc prawników, która - jak dodał - nie jest tania. Dlatego zachęcał do wpłacania na specjalne konto, z którego pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc dla rodzin zatrzymanych.
zew, PAP