PO popiera PJN ws. kampanii wyborczych
Pojedynki na spoty
- Ostatnie lata pokazują, że podczas kampanii wyborczej następuje pojedynek na spoty, a nie na programy - powiedział poseł Tomasz Dudziński. Według niego, rzetelna dyskusja, prezentacja programów wyborczych jest obecnie często wypierana przez "sztuczki PR-owskie". Jak mówił, proponowane przez PJN zmiany mają sprawić, by kampanie były bardziej rzeczowe, a komitety wyborcze skupiały się na przygotowywaniu programów wyborczych. - Jest już wprowadzony zakaz kampanii billboardowych, a to jest krok idący w tym samym kierunku. Mam nadzieję, że - jeśli celem partii jest rzetelna dyskusja, a nie pojedynek na spoty - to ten projekt uzyska poparcie - powiedział Dudziński.
Teatralizacja polityki
"Proces wyborczy staje się coraz bardziej pozbawiony treści, a wyborca coraz częściej może podejmować decyzje jedynie na podstawie oceny atrakcyjności kampanii medialnej, a nie przekazu programowego" - napisali autorzy projektu w uzasadnieniu. Według nich, ma to związek z postępującą "teatralizacją" polityki, która sprawia, że bardziej niż merytoryczna dyskusja liczy się sprawność specjalistów od PR, reżyserów i grafików komputerowych. Celem projektu - jak zaznaczono w uzasadnieniu - jest oparcie debaty publicznej na rzetelnej dyskusji programowej, a nie - jak dotąd - na popisach specjalistów od marketingu politycznego. Proponowana regulacja ma wymusić na partiach politycznych podjęcie debaty programowej i realnej dyskusji o sprawach ważnych - napisali wnioskodawcy.
PO popiera PJN
Za projektem PJN zagłosuje PO. - Poprzemy te rozwiązania, sami je zgłaszaliśmy m.in. w ustawie o fundacjach politycznych - powiedział wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski. Zgłoszony przez PO we wrześniu ubiegłego roku projekt ustawy o fundacjach ma przejść pierwsze czytanie na najbliższym posiedzeniu Sejmu (1-4 luty). Obok zakazu reklamy wielkoformatowej projekt zakazuje też partiom prowadzenia płatnych kampanii w radiu i telewizji, a także wprowadza obowiązek przekazywania 25 proc. subwencji budżetowej na fundacje polityczne.
PiS i SLD przeciw
Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk jest zdumiony pomysłem PJN, gdyż w ubiegłym roku PO znacząco ograniczyła możliwość prowadzenia kampanii wyborczych poprzez wprowadzenie zakazu kampanii billboardowych. - Jeśli mielibyśmy przyjąć także propozycję PJN, że nie można byłoby zamawiać żadnych płatnych ogłoszeń i audycji wyborczych, to powstaje pytanie, jak wyborcy mają się dowiedzieć o ofercie politycznych ugrupowań. Gdyby zostało przyjęte rozwiązanie proponowane przez kolegów z klubu PJN, to kampania wyborcza ograniczyłaby się chyba do chodzenia po domach, co w dużych okręgach byłoby niemożliwe - powiedział Mularczyk. Jak podkreślił, posłowie PJN zamiast przygotowywać projekty rozwiązań, których celem byłoby poprawienie jakości życia społeczeństwa próbuje forsować projekty nie mające najmniejszej szansy na akceptację w Sejmie, nastawione jedynie na "zaistnienie w mediach i tani populizm".
Przeciwny pełnemu zakazowi płatnych ogłoszeń i audycji wyborczych jest Witold Gintowt-Dziewałtowski z SLD. Jak mówi, jest zwolennikiem "wydawania jak najmniejszych pieniędzy" na kampanię. - Nie dajmy się zwariować. Należy ten problem uporządkować i ograniczyć wydatki na audycje wyborcze, ale pełne zakazanie nie ma sensu - uważa poseł Sojuszu.
Kłopotek: koniec, żadnej zabawy
Wiceszef komisji nadzwyczajnej zajmującej się zmianami w prawie wyborczym Eugeniusz Kłopotek jest zdania, że w Sejmie nie będzie woli politycznej, by wprowadzić takie zmiany. Polityk zwrócił uwagę, że propozycje PJN nie mają szans na wejście w życie przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, bo istotne zmiany w prawie wyborczym muszą być uchwalone co najmniej na pół roku przed elekcją. - Niedawno zamknęliśmy prace nad kodeksem wyborczym i koniec kropka, żadnej zabawy dalej. Za chwilę są wybory i nic z tego nie wyjdzie - ocenił poseł.
zew, PAP