Przemównienie Władysława Bartoszewskiego

Dodano:
"Pragnę powitać na dzisiejszej uroczystości: Byłych więźniów obozu i ośrodka Zagłady Auschwitz-Birkenau; Jego Ekscelencję Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Pana Bronisława Komorowskiego; Jego Ekscelencję Prezydenta Republiki Federalnej Niemiec, Pana Christiana Wulffa. Witam ambasadorów państw, którym historia tego Miejsca Pamięci w sposób szczególny leży na sercu, a zwłaszcza Jego Ekscelencję Charg, d'Affaires ad interim Ambasady Państwa Israel, Pana Nadava Eshcara, oraz Jego Ekscelencję Ambasadora Federacji Rosyjskiej, Pana Aleksandra Aleksejeva, którego ojciec był wśród oddziałów wyzwalających Auschwitz.

Witam wszystkich przedstawicieli władz państwowych i samorządowych. Witam przedstawicieli Kościołów i wspólnot wyznaniowych. Witam wszystkich, którzy przybyli na dzisiejszą uroczystość.

Szanowni Państwo!

Ponad siedemdziesiąt lat temu w Warszawie, 21 września 1940 roku, Niemcy zapędzili mnie - wówczas osiemnastolatka - wraz z innymi, ponad tysiącem towarzyszy niedoli, do wagonu towarowego. Pociąg ruszył w nieznane. Nie mieliśmy pojęcia, że jedziemy do KL Auschwitz. Zresztą gdybyśmy nawet otrzymali taką informację i tak nie potrafilibyśmy sobie wyobrazić, co to za miejsce. A gdy następnego dnia staliśmy już na placu apelowym, nikomu z nas nie przeszła przez głowę nawet myśl, że po pierwszym okresie, gdy deportowano tu głównie polskich więźniów politycznych, do Auschwitz trafią także jeńcy z Armii Czerwonej, kobiety - Polki, a potem innych narodowości, że powstaną obozy Birkenau i Monowitz wraz z całą siecią mniejszych podobozów i, na skalę przemysłową, rozpocznie się tu całkowita Zagłada europejskich Żydów, w tym ofiar Aktion Reinhardt, która przeszła do historii pojęć pod mianem ludobójstwa, oraz Romów i Sinti.

My, którzy przetrwaliśmy, przez całe życie staramy się wypełnić zobowiązanie wobec tych, których w Auschwitz mordowano bez cienia litości. Dajemy świadectwo o infernalnych wydarzeniach, usiłujemy ocalić każdy, najmniejszy nawet odprysk pamięci o ofiarach - nie tylko tych znanych z imienia i nazwiska, ale także o tysiącach zgładzonych, bezimiennych być może już na wieki, dzieci, kobiet, mężczyzn. Głęboko wierzyliśmy i wierzymy, że Auschwitz rodzi zobowiązanie także w nowych pokoleniach - zobowiązanie do współżycia w szacunku dla godności człowieka i czynnego przeciwstawiania się wszelkim przejawom nienawiści. Bo właśnie na tym największym w historii Starego Kontynentu cmentarzu bez grobów można w pełni zrozumieć, na jakich fundamentach powinniśmy budować wspólnotę europejską i światową.

Ostatni z nas, byłych więźniów, odchodzą. Kiedyś takie uroczystości jak dzisiejsza odbywać się będą już bez udziału byłych więźniów, ich najbliższych, rodzin. Pozostaną nasze świadectwa i relacje, ale znaczenie nie do przecenienia ma i to, aby w sensie fizycznym przetrwało także samo Miejsce Pamięci: bloki, baraki, rampa czy ruiny komór gazowych i krematoriów, tysiące przedmiotów zrabowanych ofiarom - walizki, buty, okulary, szczoteczki do zębów. To przecież niemi świadkowie tamtej tragedii, przejmujące dowody zbrodni, relikwie po zamordowanych. Chroniąc Auschwitz przed zniszczeniem, każdy z nas zdobywa się tym samym na gest oporu wobec Zagłady, która w planach nazistów miała przecież być tak totalna, że nawet po samym procesie unicestwienia ofiar nie miał pozostać żaden ślad. To dlatego założyliśmy Fundację Auschwitz-Birkenau, która zbiera fundusze na konserwację dawnego obozu. O wsparcie tych działań apelujemy do całego świata.

Auschwitz-Birkenau to nie jest zwykłe muzeum martyrologiczne. To miejsce mordu. To cmentarz. Ono musi być wiecznie palącą raną ludzkości. Musimy dołożyć wszelkich starań, by - jak zawsze podkreślam podczas rocznicowych uroczystości - w tym Miejscu Pamięci wypełniły się słowa z Księgi Hioba, którą jednakowym szacunkiem darzą chrześcijanie i Żydzi: "Ziemio, nie kryj mojej krwi, iżby mój krzyk nie ustawał" (Hi 16, 18).

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...