Wielka Brytania - dom dla zbrodniarzy wojennych
Wśród 383 osób są podobno dawni funkcjonariusze reżimu Saddama Husajna, były szef policji z Demokratycznej Republiki Konga, który w wywiadzie radiowym przyznał się do nadzorowania tortur, wysoko postawiony były oficer afgańskiego wywiadu, zamieszany w stosowanie tortur. "Mimo ustawodawstwa uznającego właściwość sądów w Wielkiej Brytanii do rozpatrywania spraw osób oskarżonych o zbrodnie wojenne, ani jedna nie trafiła do sądu. Od 2010 r., gdy odpowiednia ustawa weszła w życie, policja nie wszczęła żadnego dochodzenia przeciwko podejrzanym o zbrodnie wojenne" - zauważa gazeta.
- Największym problemem jest to, że policja nie ma środków do wszczęcia dochodzenia w tego rodzaju poważnych sprawach i że często nie wiadomo, gdzie podejrzani się znajdują. Oznacza to, że mimo wydania nakazu aresztowania jest mało prawdopodobne, by można było go doręczyć - powiedział dziennikowi Michael McCann przewodniczący ponadpartyjnej, parlamentarnej grupy ds. zapobiegania ludobójstwu i innym zbrodniom przeciw ludzkości.
Od II wojny światowej tylko dwie sprawy wytoczone przeciwko osobom oskarżonym o zbrodnie wojenne zakończyły się wyrokiem skazującym. Obie dotyczyły zbrodni popełnionych na Żydach na dawnych terenach Polski okupowanych przez III Rzeszę. W kwietniu 2009 r. czterech Rwandyjczyków oskarżanych o zabójstwa, pomocnictwo i spisek na życie członków etnicznej grupy Tutsi wygrało sprawę w sądzie odwoławczym, domagając się oddalenia wniosku o ekstradycję, z którym wystąpił rząd Rwandy. Sąd odwoławczy uznał, że przed sądem rwandyjskim mogą nie być sprawiedliwie osądzeni.
PAP