Stokłosa: trzeba się wzajemnie wspierać
Kto nie szanuje, ma biedę
Stokłosa startował pod hasłem "Chcę wrócić, bo uważam, że jestem potrzebny". Jak stwierdził, jego program wyborczy był "życiowy, konkretny i trafiał do wyborców". - Zwyciężyła polska gospodarka, niezależność, zwyciężyły miejsca pracy. Te wybory nigdy nie były tak polityczne jak 6 lutego. Wszystkie partie namawiały wyborców, by głosowały przeciwko Stokłosie - ocenił. - Jeżeli się nie szanuje przedsiębiorcy, który tworzy miejsca pracy, to przeciętny wyborca nie ma gdzie pracować i ma biedę. Dlatego trzeba się wzajemnie wspierać - dodał.
Stokłosa startował jako kandydat niezależny. Zadeklarował, że w Senacie będzie rozmawiał z przedstawicielami wszystkich sił politycznych. - Znam się na gospodarce, mam w tej dziedzinie osiągnięcia. Z każdym będę się chciał ułożyć, byle by to służyło Polsce, społeczeństwu - oznajmił. Zadeklarował jednocześnie, że jego wygrana w wyborach nie wpłynie na przebieg procesu, który od 2009 roku toczy się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Polityk oskarżony jest m.in. o korupcję. - Proces nie ma nic wspólnego z immunitetem, będzie się normalnie toczył. Obojętnie, jaki będzie wyrok, ja jestem człowiekiem niewinnym. Postawiono mi fikcyjne zarzuty. Wyborcy wiedzą, kim jest Stokłosa - powiedział.
"Jestem tylko szefem"
Jak podkreślił, jego praca w Senacie nie będzie miała żadnego wpływu na jego biznes. - Ja jestem tylko szefem rad nadzorczych, wszędzie mam doświadczone zarządy, które doskonale kierują firmami. Zatrudniam obecnie przeszło 7,5 tys. osób. Firmy mają bardzo dobre wyniki, a ja mam czas, żeby poświęcić się wyłącznie wyborcom - powiedział.
Henryk Stokłosa był pięciokrotnie senatorem. W 1989 roku uzyskał mandat w Senacie pierwszej kadencji jako jedyny bez poparcia Solidarności. Następnie startował z powodzeniem w wyborach w 1991, 1993, 1997 i 2001 roku. W 2005 roku nie został wybrany.
zew, PAP