Jeśli USA wycofają pomoc dla Egiptu, pomogą Saudyjczycy
Reuters odnotowuje, że Egipt jest od dawna sojusznikiem USA i otrzymuje od Stanów Zjednoczonych pomoc wartości ok. 1,5 miliarda dolarów rocznie. 28 stycznia Biały Dom zapowiedział zrewidowanie pomocy dla Egiptu. Później jednak przedstawiciele władz USA mówili, że taka rewizja nie jest obecnie planowana - wskazuje Reuters. Agencja pisze też, że administracja Obamy oscyluje między poparciem dla władz Egiptu, a poparciem dla Egipcjan, którzy demonstrują od tygodni, domagając się ustąpienia Mubaraka i jego rządu. Waszyngton powstrzymał się przed bezpośrednim wezwaniem Mubaraka do natychmiastowego odejścia, ale zaostrzył retorykę wobec przywódców Egiptu, nalegając na szybkie i pokojowe przekazanie władzy, zniesienie stanu wyjątkowego, włączenie opozycji do dialogu politycznego itp. Te naciski amerykańskie spotykają się z negatywną reakcją rządu egipskiego.
Po raz kolejny Obama rozmawiał z królem Arabii Saudyjskiej w środę, podkreślając konieczność trwałych i istotnych zmian politycznych w Egipcie, a zwłaszcza uporządkowanego przekazania tam władzy w sposób odpowiadający aspiracjom narodu egipskiego. Pod koniec stycznia, gdy w Egipcie zaczęły się demonstracje, saudyjski monarcha wyraził solidarność z Mubarakiem, potępiając "ataki na bezpieczeństwo i stabilność" Egiptu, popełniane przez "pewne elementy w imię wolności słowa", jak informowała saudyjska agencja SPA. Naród i rząd Arabii Saudyjskiej "ze wszystkich sił trwają u boku władz Egiptu i jego ludu" - zapewniał król.
"Wall Street Journal" napisał 4 lutego, że presja wywierana przez Waszyngton na Mubaraka, aby ustąpił ze stanowiska, popsuła stosunki USA z zaprzyjaźnionymi państwami arabskimi. "Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie obawiają się, że administracja USA otwiera w ten sposób drzwi dla ugrupowań islamistycznych, umożliwiając im zdobycie wpływów i zdestabilizowanie regionu" - twierdził "WSJ". Zdaniem gazety, "poparcie krajów arabskich uspokoiło trochę Mubaraka" i "może ono wyjaśnić, dlaczego egipski prezydent odrzucił apel Obamy o natychmiastową transformację ustrojową i udział opozycji w rządach".
pap