"Gdyby PiS przysłał Koziołka Matołka, musielibyśmy to zaakceptować"
Kempa była zaskoczona tymi wystąpieniami, ale natychmiast zareagowała. - Jeśli można cokolwiek zmienić w kraju, to tylko wtedy, gdy wygramy te wybory parlamentarne. Potrzebujemy dobrej, zwartej i rozdyskutowanej - ale na temat państwa polskiego i jego słabości - struktury, i ja do tej dyskusji zapraszam - powiedziała Kempa zwracając się do parlamentarzystów. Jak mówiła, rozumie, że ich wystąpienia mogły być wynikiem "jakiegoś rozżalenia, może sytuacji, która nie jest dla nich komfortowa".
Miś Coralgol i Koziołek Matołek
Według Włosowicza, Komitet Polityczny powinien pamiętać o roli i dorobku Przemysława Gosiewskiego w świętokrzyskim PiS, a - jak uważa europoseł - nie pamiętał, przez co "wbił klin w organizację świętokrzyską". - Nie wiem dlaczego, czy nie widział jego zasług i jego pracy? Jest nam ogromnie przykro, że taki nierozważny mamy obecnie Komitet Polityczny - mówił.
Włosowicz był rozżalony, że świętokrzyskiemu środowisku PiS - najliczniejszej w kraju strukturze tej partii liczącej 2 tys. członków - odebrano możliwość wykreowania elity z rodzimych szeregów. Zastrzegł, że nie ma personalnych zastrzeżeń do Kempy. - Gdyby Komitet Polityczny przysłał tu Koziołka Matołka czy Misia Coralgola, też musielibyśmy to zaakceptować - ubolewał.
- Jesteśmy przeciwni takiemu traktowaniu; ta decyzja odłupuje kolejny element PiS - żalił się wobec pełnomocniczki. - Jeśli komuś zależało na osłabieniu naszej organizacji i wprowadzeniu realnego konfliktu, to rzeczywiście - z bólem serca to mówię - Komitetowi Politycznemu się udało - stwierdził Włosowicz.
"Potraktowano nas instrumentalnie"
Banaś ocenił z kolei, że decyzja Komitetu Politycznego rozbija struktury PiS w Świętokrzyskiem, dlatego uważa ją za niedobrą dla całego regionalnego środowiska i dla działaczy. - Bardzo instrumentalnie zostaliśmy potraktowani. Nikt nie zechciał - choćby przez ostatnie trzy tygodnie - zapytać, porozmawiać, jak wygląda sytuacja z drugiej strony; słuchano tylko jednego kanału informacyjnego - ocenił.
Kempa skwitowała te wystąpienia stwierdzeniem, że nie chce żadnej awantury. - Jeśli panowie będą mieli życzenie, zorganizują sobie swoją konferencję prasową; póki co ja tu jestem od wczoraj gospodarzem - oznajmiła jednocześnie. Tłumaczyła, że nie życzyłby sobie takiego biegu zdarzeń przede wszystkim Przemysław Gosiewski, do którego - jak zaznaczyła - wszyscy mają szacunek, i że "to zwłaszcza on nie zasłużył sobie na to, żeby o takich sprawach decydować w taki sposób".
Jeden ze świętokrzyskich parlamentarzystów PiS, prosząc dziennikarzy o nieujawnianie jego nazwiska, wyjaśnił w kuluarach dziennikarzom, że Banaś i Włosowicz uchodzili za najbliższych współpracowników Gosiewskiego, założyciela i lidera PiS w Świętokrzyskiem, który 10 kwietnia zeszłego roku zginął w katastrofie smoleńskiej.
Zdecyduje Kempa
Szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński powiedział, że władze partii nie podjęły wobec senatora Banasia i europosła Włosowicza żadnych decyzji. Podkreślił, że ewentualne wnioski o ich ukaranie musi podjąć posłanka Kempa.
Kempa poinformowała, że będzie miała "decyzyjny wpływ" na kształt list wyborczych do Sejmu i Senatu, na regionalny program wyborczy partii oraz jej strategię wyborczą. Zapowiedziała też, że wybory zarządu wojewódzkiego i prezesa PiS odbędą się w Kielcach po wyborach parlamentarnych. Jak podkreśliła posłanka, nadrzędną kwestią jest Polska i wygranie wyborów przez PiS; wszystkie prywatne interesy nie mają absolutnie żadnego znaczenia. - Ja jestem wrogiem wszelkiego rodzaju gier pałacowych, myślę, że będziemy stanowić bardzo dobrą drużynę - podsumowała.
O tym, że zasiadająca w Komitecie Politycznym PiS posłanka Beata Kempa została nowym liderem świętokrzyskich struktur partii, poinformował w poniedziałek rzecznik PiS Adam Hofman. Decyzję o powołaniu Kempy na pełnomocnika PiS w Świętokrzyskiem podjął prezes partii Jarosław Kaczyński.
zew, PAP