PiS: egzaltacje nic nie zmienią, Kempa zostanie
"Gdyby PiS przysłał Koziołka Matołka, musielibyśmy to zaakceptować"
Europoseł Jacek Włosowicz i senator Grzegorz Banaś otwarcie skrytykowali w czwartek decyzję Komitetu Politycznego PiS o rozwiązaniu świętokrzyskiego zarządu partii. Obaj oświadczyli, że "decyzja Komitetu Politycznego jest dla nich nie do przyjęcia".
"Konsultacje były"
Brudziński dodał, że organizacja świętokrzyska PiS jest bardzo ważna m.in. dlatego, że jest najliczniejsza w kraju. Stąd decyzja władz krajowych PiS o powierzeniu obowiązków szefa okręgu posłance Kempie. Wyjaśnił, że tamtejsze struktury nie potrafiły wyłonić lidera po śmierci Przemysława Gosiewskiego. Zapewnił także, że wbrew temu, co twierdzą Włosowicz i Banaś, władze krajowe partii przeprowadziły konsultacje z parlamentarzystami świętokrzyskimi przed podjęciem decyzji. Brudziński podkreślił, że zdecydowana większość z nich zaakceptowała je.
- To nie centrala partii to rozwiązanie sobie wymyśliła, tylko była taka sugestia tamtejszych działaczy, by pojawiła się osoba spoza regionu, która mogłaby dać gwarancję pogodzenia wszystkich środowisk - powiedział Brudziński. Wyraził też nadzieję, że Kempa poradzi sobie z tym zadaniem. Jak dodał, jest ona politykiem racjonalnym i wie, że sukces można osiągnąć, gdy będzie zgodna współpraca. - Rozumiem frustrację senatora Banasia, który być może miał nadzieję, że to on zostanie liderem. Tylko, żeby zostać liderem to nie wolno mieć tylko nadziei czy aspiracji, ale również zdolność pozyskiwania współpracowników - dodał poseł.
"Nie będzie gwałtownych ruchów"
Pytany, czy władze partii będą dyscyplinować Banasia i Włosowicza, odparł, że jeśli postępowanie obu polityków będzie realnie zagrażać sytuacji wewnątrzpartyjnej, wtedy działania dyscyplinujące mogą być podjęte, ale - jak zaznaczył - w partii jest miejsce na wyrażanie swoich opinii. Na pewno nie będziemy podejmować żadnych ruchów nad wyraz gwałtownych czy nieprzemyślanych - podkreślił.
zew, PAP