"W PJN jest kilkoro potencjalnych premierów"
Wielka draka w PO
- Kiedy Grzegorz Schetyna mówi prawdę oczywistą - bo przecież wszyscy widzą, że król jest nagi - że reakcja rządu na raport MAK była spóźniona, to nagle robi się wielka draka. W partii, gdzie szanuje się podmiotowość jej członków, taka sytuacja nie może mieć miejsca - ocenia Kluzik-Rostkowska. - Parę tygodni temu rozmawiałam z ambasadorem Wielkiej Brytanii i on nie mógł pojąć, dlaczego my budujemy partię, zamiast po prostu zmienić lidera partii istniejącej - dodaje. Joanna Kluzik-Rostkowska zapewnia, że nie jest wodzem.
- Najważniejsze decyzje dotyczące PJN podejmujemy kolegialnie - zapewnia Kluzik-Rostkowska. Przekonuje, że bliski jej jest "wspólnotowy" model pracy. - Rolą szefa nie jest przycinanie skrzydeł, lecz maksymalne wykorzystanie potencjału współpracowników - podkreśla. Jej zdaniem najefektywniejsze są zespoły, w których każdy ma poczucie posiadania realnego wpływu na decyzje.
Poncyljusz gensekiem?
Kto zostanie sekretarzem generalnym PJN, odpowiedzialnym za struktury partii? - Póki co zarówno rozmowami przy powstawaniu klubu, jak i strukturami w Polsce zajął się Paweł Poncyljusz. Poprosiłam go o to, bo jest w parlamencie od wielu lat, ma doskonałe rozeznanie personalne dotyczące parlamentarzystów wielu kadencji, pamięć do sytuacji politycznych w poszczególnych okręgac - podkreśla Kluzik-Rostkowska. Na razie PJN szuka nazwy dla stanowiska. - Sekretarz generalny kojarzy nam się z komunistycznym gensekiem - mówi szefowa ugrupowania.
zew, "Polska The Times"