Inwigilacja Lecha Kaczyńskiego do prokuratury
Poufny raport ABW dotyczył incydentu z oddaniem strzałów podczas wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji. 23 listopada 2008 r. konwój samochodów z prezydentami Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. Rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Powołując się na tajny raport ABW, "Dziennik" napisał, że za najbardziej prawdopodobną wersję uznano w dokumencie, iż "sytuacja mogła być wykreowana przez stronę gruzińską". Według ujawnionych ustaleń, polskie Biuro Ochrony Rządu nie znało szczegółów wyjazdu na granicę, a w chwili, gdy padły strzały, Lech Kaczyński - przebywający razem z prezydentem Gruzji - nie miał właściwej obstawy.
W styczniu "Rzeczpospolita" napisała, że podczas śledztwa w sprawie ujawnienia raportu "sprawdzano billingi urzędników z kancelarii poprzedniego prezydenta". "Sięgnięto do zapisów połączeń Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Do wszystkich danych dostęp miała ABW" - pisała "Rz". Politycy PiS twierdzą, że jest to sprawa "na skalę amerykańskiej afery Watergate". Zapowiedzieli wniosek o zwołanie specjalnego posiedzenia Sejmu w tej sprawie
Nie było wystąpień o billingi Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki - podała 3 lutego Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Przyznała, że występowano o billingi urzędników prezydenckich - Piotra Kownackiego (oskarżonego pod koniec 2010 r. o ujawnienie mediom tajnego raportu ABW) i Małgorzaty Bochenek; planowano też przesłuchanie Lecha Kaczyńskiego jako świadka.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie prowadziła żadnych czynności wobec Marii i Lecha Kaczyńskich - oświadczyła 4 lutego rzeczniczka ABW ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.
zew, PAP