Tusk: Grudzień 70? Sprawiedliwość nie wypełniła się do końca
Najnowszy film Antoniego Krauze stanowi rekonstrukcję dramatycznych wydarzeń w Gdyni w 1970 roku zakończonych pacyfikacją manifestantów przez oddziały wojska i milicji. - Chciałbym przede wszystkim złożyć hołd tym, co zginęli, tym co oddali swoje życie, zdrowie oraz rodzinom, które przeżyły śmierć swoich najbliższych. Sprawiedliwość do końca się nie wypełniła, jeśli chodzi o zdarzenia Grudnia roku 70 - mówił premier. Jak podkreślił, ofiary Grudnia są jednak "prawdziwymi zwycięzcami". - Czuję w sercu, że być może ten ważniejszy wymiar takiej ludzkiej sprawiedliwości jest w tym, że nawet jeśli nie zostali skazani ci, którzy są winni, to czczeni są ci, którzy byli ofiarami - podkreślił. Jak zaznaczył, wszyscy Polacy powinni czuć się dłużnikami tych ofiar "do końca naszych dni".
Wcześniej dziennikarzom szef rządu wspominał, że podczas wydarzeń Grudnia miał niewiele ponad 13 lat, ale bardzo dobrze je pamięta. - Wychowałem się koło stoczni i w jakimś sensie jako taki młodociany świadek zdarzeń byłem w środku tego, co działo się w Gdańsku. Moja żona z kolei, mieszkanka Gdyni, córka oficera marynarki wojennej, miała zupełnie inne doświadczenia, inne emocje, inne lęki, ale chcę powiedzieć, że Grudzień roku 70 to jest z jednej strony piętno tragedii, ale to także zdarzenie, które pozostało w pamięci w sposób taki niezwykle energetyczny, bo ofiara ludzi, okrucieństwo władzy, waga chwili, waga sprawy. To wszystko spowodowało, że Grudzień miał swój dalszy ciąg, a na końcu ten szczęśliwy finał - mówił Tusk.
Jak ocenił, "wszyscy w Trójmieście powiedzą zawsze, że Sierpień był możliwy tylko dzięki temu, że wszyscy pamiętaliśmy o Grudniu". - Dlatego jest rzeczą taką ważną, dla mnie bardzo ważną, że ludzie cieszący się dzisiaj w Polsce wolnością, bezpieczeństwem, żeby zawsze nisko pochylali głowę przed tymi ofiarami, czasami nawet przypadkowymi, ofiarami tych tragicznych zdarzeń, bo bez nich byśmy nie żyli w wolnej Polsce - zaznaczył.pap, ps