Dyktando i specjalna klawiatura na Białorusi
W muzeum Bahdanowicza w Mińsku chętni do udziału w dyktandzie musieli je pisać w dwóch turach. - Jestem bardzo zadowolony, bo to pierwsze dyktando, w którym nie starczyło miejsca w sali - powiedział jeden z organizatorów Aleh Trusau z władz Towarzystwa Języka Białoruskiego. W sprawdzianie tradycyjnie wziął udział ambasador Szwecji w Mińsku Stefan Eriksson, dołączył się też przedstawiciel ambasady Rosji.
W Brześciu aktywiści opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy rozdali kierowcom "marszrutek" (minibusów komunikacji miejskiej) naklejki po białorusku - rozprowadzili łącznie ponad 800 naklejek. W Homlu biblioteki miejskie uczestniczyły w akcji "Rozmawiaj ze mną po białorusku" - bibliotekarze zwracali się do czytelników i rozmawiali między sobą tylko w tym języku. Również tu odbyło się dyktando z utworów Bahdanowicza.
Kampania społeczna "Bądźmy Białorusinami!" przedstawiła uniwersalny zestaw nalepek na klawiaturę, który łączy znaki umożliwiające pisanie po białorusku, rosyjsku i w alfabecie łacińskim.
Podczas spisu powszechnego w 2009 roku język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego spisu dziesięć lat wcześniej. Zmniejszyła się też liczba osób rozmawiających po białorusku w domu - w 2009 roku było to 23 proc. wobec 37 proc. w 1999 roku. Jak podaje opozycyjne Radio Swaboda, z ponad tysiąca zarejestrowanych na Białorusi gazet i magazynów 80 wychodzi po białorusku.
pap, ps