Bliskowschodnie domino: następne pionki też upadną
"La Repubblica" przypomina, że "teatr" tych wydarzeń, od Algierii po Iran, obejmuje 36 procent światowej produkcji ropy. "To jest właśnie to, co dotyczy nas w konkretnym wymiarze, razem z ryzykiem wojen nie tylko domowych w strefie bogatej w utajone konflikty, u wrót europejskiego Zachodu" - zaznacza. Rzymski dziennik dodaje: "W wymiarze politycznym, ideologicznym, moralnym to, co się dzieje skazane jest ponadto na to, by zburzyć, obalić zachodnie uprzedzenia wobec muzułmańskiego świata arabskiego, czyli osławiony konflikt cywilizacji".
Gazeta podkreśla, że po obaleniu przywódców Tunezji Zina el-Abidina Ben Alego i Egiptu Hosniego Mubaraka "teraz chwieje się także Kadafi, karykatura arabskiego autokraty-miliardera, bogatego w petrodolary, rządzącego od ponad 40 lat". "Upadną też następne pionki" - twierdzi włoski publicysta. "Historia zatoczyła koło" - ocenia komentator dziennika dodając, że obecne wydarzenia przypominają Wiosnę Ludów w Europie w 1848 roku, walkę z faszyzmem oraz wydarzenia od 1989 roku wraz z upadkiem muru berlińskiego.
"La Repubblica" podkreśla, że podczas gdy Europa "była wierna swoim zasadom potępiając represje i opowiadając się po stronie przeciwników" władz Libii w trwającej obecnie rewolcie, tylko Włochy Berlusconiego nie zdobyły się na taki "honorowy gest państwa demokratycznego". Ostro rzymska gazeta krytykuje szefa włoskiej dyplomacji Franco Frattiniego, który w poniedziałek w Brukseli mówił o potrzebie "pokojowego pojednania" w Libii i przestrzegał unijnych kolegów przed ingerowaniem w sprawy tego kraju w chwili, kiedy "pułkownik bombardował manifestantów". Zachowanie to publicysta nazwał "słabą próbą obrony przyjaciela Kadafiego".
PAP