Busha dialog ze złem

Dodano:
Przebywający w Korei Płd. prezydent Stanów Zjednoczonych złagodził ton swoich wypowiedzi na temat północnokoreańskiego reżimu. Podtrzymał jednak swe zarzuty.
USA "nie pozwolą, aby najgroźniejsze reżimy świata groziły im najgroźniejszą w świecie bronią", oświadczył amerykański prezydent. Wraz z Koreą Płd. zaproponował jednak Phenianowi dialog zamiast konfrontacji w celu rozwiązania sporu o program zbrojeń. Oświadczył też, że popiera politykę normalizacji stosunków z Phenianem, prowadzoną przez rząd prezydenta Kim De Dzunga, i zapewnił że Stany Zjednoczone "nie zamierzają dokonać inwazji naKoreę Północną".
Słowa prezydenta USA przyjęto w Seulu z wyraźną ulgą, bo jego styczniowe oskarżenie wobec Phenianu, że razem z Irakiem i Iranem stanowi część globalnej "osi zła", zrodziło w Korei Południowej obawy, że zanosi się na nową ostrą konfrontację z Północą, co mogłoby zniweczyć kruche próby dialogu z Północą.
Prawie pół wieku po zakończeniu wojny koreańskiej rząd Kim De Dzunga prowadzi wobec Phenianu delikatną politykę "słonecznego blasku", starając się złagodzić napięcia i doprowadzić do nawiązania stałych kontaktów. Południowi Koreańczycy obawiają się, że twarde podejście Busha zniweczy zabiegi Kim De Dzunga, a w najgorszym razie ściągnie w pobliże ich kraju wojnę z terroryzmem. Korea północna posiada nie tylko broń jądrową, alerównież silną armię liczącą milion żołnierzy (siły zbrojne Korei Południowej liczą 680 tysięcy ludzi + 37 tysięcy żołnierzy amerykańskich).
Wojna koreańska (1950-53) rozdzieliła miliony rodzin. Po historycznym szczycie międzykoreańskim w 2000 roku około 300 osób z każdej strony przekroczyło granicę, aby spotkać się na krótko z bliskimi, ale proces pojednania stanął w miejscu, gdy prezydentem USA został Bush.
W sondażach przed wizytą Busha 70 procent mieszkańców Południa krytycznie oceniło jego słowa zaliczające Koreę Północną do "osi zła". W środę około 2 tys. osób demonstrowało w Seulu przeciwko polityce USA. Ich marsz przebiegał spokojnie do chwili, gdy policja usiłowała zapobiec spaleniu przez protestujących flagi amerykańskiej i podobizny Busha z napisem "Bush jest osią zła". Demonstranci zaatakowali wtedy policjantów pałkami i butelkami.
Po rozmowach obaj prezydenci zwiedzili stację kolejową Dorasan na linii demarkacyjnej rozdzielającej Półwysep Koreański, najbardziej ufortyfikowanej ostatniej zimnowojennej granicy na świecie.
Stacja Dorasan, którą zbudowano po szczycie 2000 roku jest nadalpusta - mimo porozumienia o przywróceniu komunikacji kolejowej Korea Północna nie przeciągnęła jeszcze torów do granicy i nie wiadomo, kiedy to zrobi.
Stojąc niedaleko granicznych zasieków z drutu kolczastego Bush - za przykładem Ronalda Reagana, który w 1987 roku w Berlinie wezwał ZSRR do rozebrania muru berlińskiego - wezwał Phenian do otwarcia granicy z Południem.
Media w Phenianie przemilczały w środę wizytę Busha w Korei Południowej, ale oskarżyły Waszyngton o łamanie prawa. Główny północnokoreański dziennik "Rodong Sinmun" nazwał USA "bandyckim krajem, szalejącym w amoku na światowej scenie politycznej".
em, pap
Czytaj także: Mechanik wuj Sam
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...