"Skradziony" krzyż był... w kościele
Proboszcz płockiej fary ks. Wiesław Gutowski, powołując się na dobro prowadzonego przez policję postępowania, nie chciał wówczas komentować sprawy. Podkreślił, że krzyż wystawiony na aukcji jest bardzo podobny do tego, który znajdował się w płockiej farze, jednak nie ma pewności, że to ten sam krzyż. - Zwrócono się o pomoc do poprzedniego proboszcza parafii św. Bartłomieja, a ten wskazał miejsce w kościele, gdzie zabytkowy krzyż jest przechowywany – powiedział rzecznik płockiej policji Piotr Jeleniewicz. Krzyż z aukcji, który zabezpieczono w ramach postępowania, zostanie teraz zwrócony właścicielowi.
W 2006 r., gdy płocki kościół farny św. Bartłomieja obchodził jubileusz 650-lecia, krzyż wraz z zabytkowymi naczyniami liturgicznymi parafii został poddany renowacji. W odnowieniu zabytków pomogła wtedy Ambasada Federacji Rosyjskiej w Polsce i rosyjski koncern naftowy "Łukoil". Wszystko za sprawą fundatora naczyń i krzyża - cara Mikołaja I, który zlecił ich wykonanie po ograbieniu kościoła przez nieznanych sprawców w 1842 r.
W 2006 r. ówczesny proboszcz parafii ks. Janusz Cegłowski mówił, że car dowiedziawszy się o kradzieży z płockiej fary monstrancji, kielichów i innych przedmiotów, nakazał złotnikom z Petersburga wykonanie nowych i wraz z suknem na nowe szaty, dostarczenie parafii. Stało się to rok po kradzieży. Jako wotum ekspiacyjne za grabież kościoła Mikołaj I zlecił wtedy wykonanie srebrnego, pozłacanego krzyża, na którym zachował się napis w języku rosyjskim: "Pasterzowi, który daje przykład owczarni słowem i życiem. Ufundowany przez miłościwie panującego imperatora Mikołaja - 26 maja 1843".
zew, PAP