Apel PE. "Solidarności nikt nie pytał o legitymację"

Dodano:
(fot. Wikipedia)
- Unia Europejska musi uznać tymczasową Narodową Radę Libijską, by politycznie wesprzeć prodemokratyczną opozycję - apelowali w środę deputowani z niemal wszystkich frakcji PE. Większość chce też pilnego utworzenia strefy zakazu lotów, by ułatwić przegraną Kadafiego.

"Kadafi musi przegrać, a Libijczycy wygrać", "to morderca, który nie może uniknąć kary", "to Fidel Castro Afryki, który był sponsorem terroryzmu, a teraz terroryzuje własny naród" - zgodnie potępiali rządzącego Libią od ponad 40 lat pułkownika Muammara Kadafiego eurodeputowani z najróżniejszych frakcji politycznych w środowej debacie w Parlamencie Europejskim.

Przekonywali, że aby pomóc opozycji politycznej wygrać z Kadafim, należy jak najszybciej uznać tymczasową Narodową Radę Libijską, która powstała w Bengazi, na wschodzie kraju. Powstańcza Rada ogłosiła się w  weekend "jedynym przedstawicielem Libii" i poinformowała, że wyznaczyła trzyosobowy komitet kryzysowy z szefem dyplomacji oraz naczelnym dowódcą sił powstańczych.

"Kto doprowadza do masakry, traci legitymację"

- Rada Europejska (nadzwyczajny szczyt przywódców UE w sprawie Libii w  piątek - red.) musi wysłać bardzo jasny komunikat: musimy uznać, albo przynajmniej rozpocząć proces uznawania tymczasowej Rady Narodowej, bo  ktoś, kto doprowadza do masakry swych obywateli, traci legitymację -  powiedział przewodniczący liberałów w PE Guy Verhofstadt.

Lider Zielonych porównał rewolucję w Libii do sytuacji w Polsce w  latach 80. - Kiedy naród polski występował o wolność, nikt nie pytał o  legitymację Solidarności; wszyscy ją uznali. Oczekuję, że libijska Rada od razu zostanie uznana, bo ma legitymację polityczną. Kadafi nie ma  prawa wygrać, bo to będzie oznaczało koniec dla demokracji w wielu regionach - przekonywał Daniel Cohn-Bendit.

Apel do UE o "nawiązanie kontaktów z tymczasową Radą Narodową, by  zachęcać do przejścia na stronę demokracji w Libii", co de facto oznacza uznanie tego gremium, znalazł się we wspólnym projekcie rezolucji, którą Parlament Europejski ma przyjąć w czwartek. Apelują o to do UE sami członkowie libijskiej Rady, której dwaj przedstawiciele na  zaproszenie liberałów przebywają od wtorku w Strasburgu.

Ashton: procedury są najważniejsze

Uczestnicząca w debacie w PE szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton nie odniosła się jednak do tego postulatu, zasłaniając się tym, że rezolucja nie została jeszcze formalnie przyjęta, co wzbudziło krytykę europosłów. - To nie brak szacunku wobec tymczasowej Rady, ale  nie mogę powiedzieć, co zalecę; musimy postępować według procedur. Mogę czynić tylko to, co mieści się w moich uprawnieniach. Decyzja należy do  państw członkowskich - powiedziała.

Niemal wszyscy europosłowie w debacie (poza komunistami) apelowali też o utworzenie strefy zakazu lotów na Libią, choć różnili się już w  ocenie, czy konieczny jest do tego mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ. Lider socjaldemokratów Martin Schulz wzywał, by wszelkie decyzje zapadały "w ramach prawa międzynarodowego, na podstawie mandatu ONZ i uwzględniając Ligę Arabską i Unię Afrykańską".

"To pokaże Kadafiemu, że nie ma szansy"

Niemiecki deputowany Elmar Brok (CDU) przekonywał, że oczywiście lepiej z mandatem, ale jeśli nie uda się go uzyskać, to i tak należy wprowadzić strefę zakazu we współpracy z Ligą Arabską. - Niekoniecznie potrzeba Rady Bezpieczeństwa ONZ. Musimy pokazać, że  popieramy Libijczyków w walce o wolność, bo jeśli nie - to wojna domowa - powiedział.

Podkreślając, że libijscy rewolucjoniści nie oczekują militarnej interwencji ze strony Zachodu Cohn-Bendit przekonywał, że wyznaczenie strefy zakazu lotów nie oznacza bombardowania Libii. - Ale samolot, który wzbije się w powietrze będzie mógł być zestrzelony - zaznaczył. - To  pokaże Kadafiemu, że nie ma szansy. Jeśli wprowadzimy zakaz lotów i  uruchomimy mechanizmy izolacji, to jego dni będą policzone - apelował Cohn-Bendit.

Francja i Wielka Brytania, stali członkowie RB ONZ, pracują na  projektem rezolucji, która pozwoliłaby na ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią w celu zapobieżenia bombardowaniom ludności cywilnej w  tym kraju. Na razie sprzeciwiają się temu jednak Rosja i Chiny.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...