Niemcy: dziś Środa Popielcowa, więc drwimy z Guttenberga

Dodano:
Karl-Theodor zu Guttenberg (fot. Wikipedia)
Afera z plagiatem w pracy doktorskiej byłego ministra obrony Karla-Theodora zu Guttenberga była głównym tematem wystąpień niemieckich polityków na tradycyjnych wiecach partyjnych w Środę Popielcową. Nie zabrakło drwin, ale i słów poparcia dla byłego ministra.
Szef frakcji opozycyjnej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Frank-Walter Steinmeier zarzucił chadecji, że broniąc Guttenberga zdradziła wartości obywatelskie. - Jeśli kłamstwo i oszustwo są dziś cnotami, to SPD nie chce mieć z tym nic wspólnego - powiedział Steinmeier na wiecu z udziałem 400 socjaldemokratów w Vilshofen w Bawarii. Dodał z przekąsem, że mottem bawarskiej chadecji CSU, z której wywodzi się Guttenberg, stały się dziś słowa "copy and paste" (kopiuj i wklej).

Z kolei zdaniem szefowej Zielonych Claudii Roth były minister "zawarł pakt z diabłem". - Efekt? Utrata tytułu doktora, utrata stanowiska ministra i utracona wiarygodność - powiedziała Roth na spotkaniu partyjnym w Landshut.

W sukurs przyszedł Guttenbergowi przewodniczący CSU Horst Seehofer, który na wiecu w Pasawie zapewnił, że uczyni wszystko, by były minister powrócił do czynnej polityki. - Jesteś jednym z nas i chcemy, żebyś wrócił -  apelował Seehofer do młodszego partyjnego kolegi. Także kanclerz Niemiec Angela Merkel dziękowała Guttenbergowi za  to, że jako minister obrony zainicjował reformę niemieckich sił zbrojnych i troszczył się o żołnierzy Bundeswehry, biorących udział w niepopularnej operacji w  Afganistanie. Przyznała, że polityk CSU popełnił poważne błędy, ale - jak dodała - polityczni rywale nie mają prawa pouczać chadeków, czym jest uczciwość.

W zeszłym tygodniu Guttenberg zrezygnował ze stanowiska ministra obrony i złożył swój mandat posła Bundestagu, po fali krytyki pod jego adresem w związku z ujawnieniem plagiatu w jego pracy doktorskiej. Prokuratura w Bayreuth wszczęła przeciwko niemu śledztwo w związku z  podejrzeniem naruszenia praw autorskich.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...