Komorowski: nie można ujawniać ułaskawień
Komorowski zaznaczył, że on sam jak dotąd podejmował decyzje o ułaskawieniu tylko w tych przypadkach, w których z pozytywną opinią o ułaskawieniu wystąpił sąd. - Do tej pory podjąłem decyzje tylko i wyłącznie wtedy - szanse na ułaskawienie miały te osoby, co do których sąd wystąpił z pozytywną opinią o ułaskawieniu - zapewnił.
Audyt nie przeciw Kaczyńskiemu
Odnosząc się do audytu, który odbywa się w jego Kancelarii w sprawie ułaskawienia Adama S. Komorowski powiedział: "nie chciałbym tworzyć wrażenia, że to jest skierowane jakoś przeciwko mojemu poprzednikowi, to jest potrzeba zbadania okoliczności ujawnionych przez dziennikarzy, a które mogą stawiać pod znakiem zapytania dochowywanie procedur wewnątrz Kancelarii". - Lepiej dziś uczyć się na jakichś błędach, niż na własnych - dodał prezydent.
"Nie wolno krzywdzić"
Komorowski odniósł się też do postulatów polityków PiS, którzy opowiedzieli się w czwartek za ustawowym uregulowaniem trybu stosowania prawa łaski oraz za tym, by okoliczności ułaskawień - łącznie z nazwiskami ułaskawionych - były znane opinii publicznej. - Ułaskawienie oznacza również zatarcie winy, nie wolno nigdy ujawniać kto jest ułaskawiony, bo byłoby to sprzeczne z prawem polskim - powiedział Komorowski. W jego ocenie, można badać mechanizmy, zasadność ułaskawień, ale nie wolno "krzywdzić ludzi po ułaskawieniu".
Sprawa Adama S.
Według mediów, Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej - Marcin Dubieniecki - założył spółkę, został w "trybie nadzwyczajnym" w czerwcu 2009 r. ułaskawiony przez Lecha Kaczyńskiego. Procedurę ułaskawieniową wobec Adama S. wszczęto w tzw. nadzwyczajnym trybie prezydenckim, kiedy to głowa państwa zwraca się do prokuratury czy sądów o informacje i opinie na temat skazanego, którego chce ułaskawić; prasa wyliczyła, że w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego takich spraw było 18 z ogólnej liczby prawie 2 tysięcy.
Zwykły tryb polega na tym, że skazany zwraca się o opinię ws. ułaskawienia do sądu, który go skazał. Gdy opinia sądu jest pozytywna, sprawa trafia do prokuratora generalnego, a potem - do prezydenta, który wydaje w tej sprawie ostateczną i nieodwołalną decyzję. Może zmniejszyć lub zawiesić wyrok albo nawet zarządzić zatarcie skazania w rejestrze karnym.
zew, PAP