Klich: polscy żołnierze uzbrojeni po zęby
Klich podkreślił, że ćwiczenia odbywają się przy pomocy nowoczesnego sprzętu, takiego jak JCATS, który daje pełne odwzorowanie sytuacji, z jaką mogą się zetknąć żołnierze na polu walki. Szef Szkolenia Wojsk Lądowych gen. dyw. Paweł Lamla poinformował, że trwają procedury związane z zakupem dwóch zestawów JCATS. Mają one być kupione do końca roku, a jeden z nich będzie ulokowany w kieleckim Centrum.
Tymczasem "Rzeczpospolita" napisała, że dowództwo Wojsk Lądowych zrezygnowało z wysyłania żołnierzy na szkolenia organizowane od 2005 roku przez producenta rosomaków - Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich. Na pytanie w tej sprawie szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Cieniuch odpowiedział, że umowa MON z zakładami nadal jest ważna, trwają renegocjacje. - Siły zbrojne nie mogą sobie pozwolić na to, aby podmiot cywilny, nawet najbardziej zaprzyjaźniony, dysponował jako jedyny zdolnością szkolenia mechaników-kierowców. Siły zbrojne taką zdolność muszą mieć - podkreślił Cieniuch. - Uważam, że za wyjątkiem wstępnego szkolenia resztę jesteśmy w stanie realizować w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu, z tego względu, że musimy szybciej określoną liczbę załóg na rosomaki przygotować - dodał dowódca Wojsk Lądowych gen. bryg. Zbigniew Głowienka. Jego zdaniem w Poznaniu są lepsze warunki do szkolenia, osiem trenażerów i przygotowana kadra, tymczasem szkolenie w Siemianowicach kosztuje ponad 3 mln zł.
PAP, arb