Tybetańczycy wybierają następcę Dalajlamy

Dodano:
(fot. Wikipedia)
Dziesiątki tysięcy Tybetańczyków żyjących na uchodźstwie wybierają w niedzielę nowego przywódcę politycznego po rezygnacji przez Dalajlamę XIV z pełnienia funkcji politycznych.
75-letni dalajlama 10 marca ogłosił, że zrezygnuje ze swojej roli politycznej w tybetańskim rządzie na uchodźstwie, powierzając te uprawnienia wybieralnemu premierowi o szerszych kompetencjach. Około 85 tys. wyborców w 13 krajach wyłoni nowego premiera (Kaon Tripę). Faworytem jest 43-letni absolwent Uniwersytetu Harvarda Lobsang Sangay. Oprócz niego o stanowisko premiera ubiegają się jeszcze dwie osoby.

- Ludzie widzą we mnie jednocześnie kogoś zakorzenionego w tradycji i nowoczesnego - powiedział Lobsang Sangay w piątek agencji AFP. Wyniki głosowania mają być znane pod koniec kwietnia.

Obserwatorzy są zdania, że to przekazanie władzy - choć niezbędne - jest ryzykowne. Nie wiadomo bowiem, czy nowy premier będzie się cieszył takimi samymi wpływami - również za granicą - co dalajlama, by działać na rzecz Tybetu. Formalne ustąpienie dalajlamy jako przywódcy politycznego musi być zatwierdzone przez parlament na uchodźstwie. Może to potrwać tygodnie z powodu rozbieżności poglądów wśród parlamentarzystów.

Chiny uznały, że ogłoszenie przez Dalajlamę XIV rezygnacji z roli politycznej to podstęp mający zmylić społeczność międzynarodową. Zdaniem Pekinu, dalajlama nie ma prawa wybierać swego następcy i musi przestrzegać historycznej i religijnej tradycji reinkarnacji. Tradycja buddyzmu tybetańskiego nakazuje rozpoznanie inkarnacji wielkich poprzedników w dzieciach narodzonych po ich śmierci. W ten sposób wybierani są najważniejsi lamowie.

Chiny, które sprawują od 1951 r. władzę w Tybecie, w 2007 r. uznały, że wszystkie inkarnacje tzw. żywych Buddów, czyli ważniejszych lamów, muszą mieć zgodę chińskiego rządu. Tym samym państwo przyznało sobie prawo uznawania dostojników religijnych.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...