Jemen jak Egipt. Prezydent ogłasza, że odejdzie
- Ali Abd Allah Salah nie chce władzy. Ali Abd Allah Salah nie opuści urzędu, nie wiedząc, komu przekaże władzę - zaznaczył doradca głowy państwa. Wcześniej prezydent odrzucał żądanie opozycji, która domagała się jego rezygnacji do końca bieżącego roku. Salah rządzi w Jemenie od 32 lat, a jego obecna kadencja kończy się w 2013 roku.
"Ojczyzna będzie niestabilna"
Według Reutera, prezydent powiedział, że w Jemenie może dojść do wojny domowej w związku z próbami przeprowadzenia - jak to nazwał - "zamachu" na jego władzę. - Ci, którzy chcą dorwać się do władzy w drodze zamachów stanu, powinni wiedzieć, że jest to poza dyskusją. Ojczyzna będzie niestabilna, dojdzie do wojny domowej, krwawej wojny. Powinni więc to poważnie rozważyć - ostrzegał w wystąpieniu przed dowódcami wojskowymi.
Przechodzą na stronę opozycji
W ostatnich dniach na stronę opozycji przeszło wielu przedstawicieli armii i administracji oraz członków partii samego prezydenta - Powszechnego Kongresu Ludowego. Do przeciwników Salaha dołączyli też ambasadorowie Jemenu w Pakistanie, Katarze, Omanie i Hiszpanii.
Przechodzenie na stronę opozycji nasiliło się po ostrzelaniu 18 marca demonstrantów w Sanie, prawdopodobnie przez zwolenników rządu. Zginęły wówczas 52 osoby, a 125 zostało rannych. W poniedziałek w Sanie dziesiątki oficerów armii ogłosiły przyłączenie się do ruchu kontestacji po przejściu na stronę opozycji dowódcy pierwszej dywizji pancernej jemeńskiej armii, gen. Alego Mohsena. Jednostki tej dywizji - czołgi i wozy opancerzone - zostały rozmieszczone w jemeńskiej stolicy. Z funkcji ambasadora Jemenu w Syrii oraz z członkostwa w partii prezydenckiej, zrezygnował w poniedziałek Abdel-Wahhab Tawaf, również popierając opozycję.
Jak podkreśla AP, nie wiadomo na razie, czy opozycja, wzywająca do ustąpienia rządzącego krajem od ponad 30 lat prezydenta przyjmie jego obecną propozycję, zwłaszcza po tym jak w piątek podczas demonstracji w Sanie zwolennicy rządu zastrzelili około 50 ludzi.
Efekt domino
Fala demonstracji w Jemenie została zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka. Salah, będący u władzy od 32 lat, zapowiadał dotychczas, że odejdzie w 2013 roku, kiedy skończy się jego kadencja. Deklarował, że nie będzie próbował przekazać władzy synowi.
zew, PAP