"Leszku". Rostowski złamał umowę?
Dwie wersje
Według jego relacji, prezes FOR sprawę wzajemnego tytułowania rozmówców uzgadniał dwa dni przed debatą. Rozmawiał o tej sprawie z Szymonem Milczanowskim z resortu finansów. Milczanowski - wedle słów Krajewskiego - miał uznać sprawę za zbyt delikatną. Dlatego FOR wysłał list do Rostowskiego.
Pracownik ministerstwa przedstawia inną wersję wydarzeń. - Przekazałem propozycję prof. Balcerowicza ministrowi – mówi Milczanowski, zastępca dyrektora biura ministra finansów - On przyjął ją do wiadomości, ale zastrzegł, że nie ma na nią zgody i w związku z tym nie można traktować tego jak ustalenie dotyczące debaty. Stanowisko ministra wysłałem SMS-em do współpracowników Leszka Balcerowicza. Nie było z ich strony odzewu - relacjonuje.
"Ty", czyli lżejszy charakter
Debata Balcerowicz-Rostowski odbyła się w TVP w poniedziałek. Ekonomiści rozmawiali o rządowym planie zabrania części składki przekazywanej do OFE. W myśl projektu koalicji PO-PSL, pieniądze te miałyby trafiać do ZUS.
Zdaniem specjalisty ds. marketingu politycznego Eryka Mistewicza, podczas debaty Rostowski położył nacisk na "opowiedzenie pewnej historii językiem zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy". - Minister finansów próbował narzucić nieco lżejszy charakter rozmowy, przechodząc w każdym możliwym momencie z prof. Balcerowiczem na "ty" - ocenił Mistewicz.
"Balcerowicz był dzielny"
Z kolei zdaniem Wojciecha Jabłońskiego, eksperta od marketingu politycznego z UW, podczas debaty Balcerowicz wykazał się zdolnością do opierania się tzw. słownemu głaskaniu przez Rostowskiego, który zwracał się do niego per "Leszku". - Ten chłód Balcerowicza pokazywał, że to on w tej debacie, nawet bez wgłębiania się w terminologię ekonomiczną, wypadał bardziej wiarygodnie, był bardzo opanowany. Niejeden z rasowych polityków nie wytrzymałby, a Balcerowicz był dzielny do końca - powiedział politolog UW.
pmr, zew, TOK FM, PAP