Komorowski podpisał ustawy reformujące uczelnie
Do najważniejszych zapisów ustaw reformujących szkolnictwo wyższe należy wprowadzenie opłat za drugi kierunek studiów. Tylko najlepsi studenci będą zwolnieni z tej opłaty. Inną ze zmian, które wprowadza nowelizacja, jest ograniczenie tzw. wieloetatowości. Ponadto na stanowiskach, między którymi istnieje bezpośrednia podległość służbowa, nie będą mogły być zatrudniane osoby blisko spokrewnione lub spowinowacone. Ograniczenie to nie będzie dotyczyło tych pracowników, którzy swoją funkcję (np. dziekana i prodziekana) objęli w wyniku wyborów.
Zmiany dotkną też kadrę uczelnianą. Zlikwidowane zostało stanowisko docenta, a na stanowisku adiunkta i asystenta pracownik będzie mógł być zatrudniony maksymalnie przez osiem lat. Jeśli w tym czasie nie uzyska wyższego stopnia naukowego a tym samym możliwości awansu, to czeka go degradacja. Naukowiec, który nie ma habilitacji (ale ma znaczne, twórcze osiągnięcia) będzie mógł zostać samodzielnym pracownikiem naukowym i np. być promotorem prac doktorskich, pod warunkiem, że Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów wyrazi na to zgodę. Prawo do zatrudnienia jako samodzielni pracownicy naukowi zyskają też doktorzy, którzy przez co najmniej pięć lat pracowali jako samodzielni pracownicy naukowi za granicą, w krajach, w których habilitacji nie ma.
Ustawy podpisane przez prezydenta wejdą w życie 1 października 2011 r. Jednak po świętach wielkanocnych - jak zapowiedział w poniedziałek poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski - klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy ustawy reformujące uczelnie wyższe są zgodne z konstytucją. Jednym z przepisów, który budzi sprzeciw PiS jest ograniczenie możliwość studiowania na drugim kierunku w ramach bezpłatnych studiów stacjonarnych. - Jesteśmy przekonani, że Platforma Obywatelska narzucając te ustawę postąpiła źle, łamiąc konstytucyjne prawo do nauki - mówił Ujazdowski.