Po Smoleńsku Warszawa nie wspiera już Kijowa
W ocenie autora w ciągu ostatniego roku w relacjach między Kijowem i Warszawą doszło do wyraźnego ochłodzenia. Nastąpiło ono, choć prezydenci Wiktor Janukowycz i Bronisław Komorowski określają się mianem przyjaciół. "Wydaje się, że są to fałszywe zapewnienia, tak jak i cała deklarowana przez Kijów strategiczność stosunków z Polską" - zaznacza Kabaczij.
Wskazuje, że brak zaufania Polaków do Ukraińców wynika przede wszystkim z rezerwy wobec ludzi, którzy rządzą dziś w Kijowie. "Ukraina czy też jej władze powinny popracować, by zmienić stosunek do siebie tych, którzy uważają je za prorosyjskie, bandyckie i skorumpowane. Na Zachodzie nikt nie chce powiedzieć tego wprost, co nie oznacza, że Warszawa jest głupsza od Brukseli i myśli inaczej" - czytamy.
Z drugiej strony - kontynuuje autor - mamy do czynienia z polską polityką zagraniczną, "która nie zna odpowiedzi na zasadnicze pytania: czy (Polsce) udało się +oswoić+ Rosję, czy (Polska) miała szczęście nie stracić Ukrainy i czy wyszło jej przekonywanie Niemiec, że bez Polski niemożliwe jest uprawianie polityki na wschodzie". "Za prezydentury Kaczyńskiego wszystko to było o wiele prostsze: Rosja to zło, Niemcy sprzedali się Rosji, Ukraina - ponad wszystko" - podkreśla Kabaczij.
Publicysta pisze, że po śmierci Lecha Kaczyńskiego Polacy zapomnieli, dlaczego mają wciągać Ukrainę "za uszy" do Europy, skoro ta sama Ukraina wybrała sobie w całkowicie demokratyczny sposób prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza i nie zwraca działającym na ukraińskim rynku polskim przedsiębiorcom podatku VAT. Dodaje, że Polacy nie rozumieją też, dlaczego mieliby wybaczyć ukraińskim sąsiadom rzeź na Wołyniu w 1943 r., jeśli na Ukrainie nie są prowadzone w tej sprawie żadne dyskusje.
"Odbiciem obecnego polsko-ukraińskiego partnerstwa jest 71 kilometrów niewybudowanej autostrady od Lwowa do polskiej granicy, która nie powstała nawet ze względu na przygotowywane przez Polskę i Ukrainę piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 r." - zauważa autor. "Jedną z przyczyn tego stanu jest fakt, że ani Janukowycz, ani nowy prezydent w Warszawie nie widzą dziś sensu w istnieniu realnego tandemu Ukraina-Polska w środkowo-wschodniej Europie. Dla Lecha Kaczyńskiego takie pytania nie były retoryczne" - napisał "Ukrainski Tyżdeń".
pap