Libijskie siły rządowe ostrzelały w piątek pociskami rakietowymi znajdujące się w rękach powstańców miasto Misrata zabijając co najmniej osiem osób - powiedział telewizji Al-Dżazira miejscowy lekarz. Według tego źródła siedem osób zostało rannych w tych atakach. Mieszkańcy Misraty powiedzieli telewizji, że na ich miasto wystrzelono w piątek ok. 120 rakiet.
W czwartek w ostrzale rakietowym dzielnicy mieszkaniowej Misraty zginęły 23 osoby. Rebelianci ostrzegli wówczas, że jeśli NATO nie podejmie "zdecydowanej interwencji", w Misracie może dojść do masakry. Położona 200 kilometrów na wschód od Trypolisu Misrata jest trzecim największym miastem Libii i jedyną obecnie ostoją powstańców we wschodniej części kraju. Starcia w Misracie i jej okolicach trwają praktycznie nieprzerwanie od połowy lutego, gdy w Libii wybuchł społeczny bunt przeciw dyktatorskim rządom Muammara Kadafiego.
Również w piątek siły lojalne wobec Kadafiego otworzyły ogień do powstańców na zachodnich obrzeżach Adżdabii zabijając jednego z nich - poinformowali rebelianccy bojownicy. Według nich zginął powstaniec przygotowujący do strzału działo przeciwlotnicze, a dwaj inni zostali ranni w ataku, do którego doszło kilometr od zachodniego wjazdu do Adżdabii - ostatniego miasta przed Bengazi, które jest bastionem powstańców i siedzibą utworzonej przez nich Narodowej Rady Libijskiej.
- Oddziały Kadafiego są rozproszone na pustyni - powiedział o siłach rządowych rebeliant Mansur Raszid. - Jest ich nam bardzo trudno namierzyć. Otwarli do nas ogień. Mamy jednego zabitego i dwóch rannych - powiedział powstaniec. Adżdabija odległa o 150 km od Bengazi jest praktycznie opuszczona przez mieszkańców, którzy uciekli przed walkami.