Kaczyński: PO zaostrzyła język. W szczególności Sikorski
Prezes PiS dodał, że obrażanie zmarłych stawia w polskiej kulturze człowieka "na samym dnie". - To nie jest coś, co łamie reguły i co jest ostre? To co jest? Powtarzam, to jest już w istocie zapowiedź używania siły, strzelania - mówił. Kaczyński przekonywał również, że 10 kwietnia, w rocznicę katastrofy smoleńskiej - wbrew oskarżeniom - "nic się stało". - Było dużo ludzi, nie żadne 7 tysięcy, dużo więcej. Były przemówienia, które nie były może pochwałami władzy, ale też nie było niczego drastycznego. Gdyby było, to też się całkowicie mieści w regułach demokracji - ocenił prezes PiS.
Kaczyński ubolewał, że nie ma reakcji mediów na "niszczenia polskiego życia publicznego". - W tej chwili obserwujemy coś, co z jednej strony jest groteską, a z drugiej jest groźne. Jeśli odmawia mi się prawa do cytowania Herberta - to groteska. Ale jeśli ktoś mówi o delegalizacji jedynej w gruncie rzeczy partii opozycyjnej w Polsce, z tego powodu, że stało się coś, co władzy się nie podoba, to znaczy, że mentalność typu PRL-owskiego trwa - powiedział prezes PiS.
- Mamy do czynienia z uszkodzeniami ciała dwóch posłanek. I się nic nie dzieje. Mówi się, że to my byliśmy agresywni. Zagradza się bez żadnych podstaw prawnych kawałki ciągów komunikacyjnych, wprowadza się zasadę, że pod jakąś ambasadą można stawiać znicze, a w innym miejscu nie wolno. Prawo jest jedno. Tutaj rządzą ludzie, którzy nie rozumieją zasad praworządności. To wszystko jest skrajnie niepokojące - mówił Kaczyński.pap, ps