Dynastia
Dodano:
Nadchodzący wielki ślub w rodzinie królewskiej jest szansą, by choć na moment przesłonić obraz rodziny wybitnie dysfunkcjonalnej.
Skandaliści, próżniacy i rozwodnicy – czy z taką rodziną powinna się wiązać rozsądna kobieta? Czy jest możliwe, by jej przyszły mąż był inny niż jego przodkowie i kuzyni? Czy miłość i królewska korona wystarczą, by nie ulec fatalnemu przeznaczeniu? Kate Middleton uważa, że tak. Przyszła księżna Walii (chyba że królowa przyzna jej inny tytuł) jest nie tylko rozważna i romantyczna, ale także silna. To wszystko ma jej pomóc odnaleźć się w brytyjskiej rodzinie królewskiej i nie pójść dramatyczną ścieżką, którą poszła Diana Spencer.
A trzeba przyznać, że nie będzie jej łatwo. Jeden z najbardziej nielubianych członków rodziny królewskiej, książę Karol, przyszły teść Kate, jest typowym produktem „korporacji Windsorów", jak zwykło się mawiać o brytyjskim dworze. Karol wychowany zgodnie ze wszystkimi kanonami obowiązującymi w dynastii, od małego musiał umawiać spotkanie z sekretarzem ojca, jeśli chciał się z nim widzieć, a ich rodzinne rozmowy były anonsowane jak oficjalne audiencje z obowiązkowym „Wasza Królewska Wysokość" i odpowiednim ukłonem. Emocjonalny chłód, zaburzone relacje, dysfunkcjonalność – czy takich pojęć nie używają psychologowie w podobnych przypadkach? A jeśli prawdą jest to, że jego synowie William i Harry, zanim zaczęli chodzić, już byli uczeni przez niańki, jak należy się kłaniać, to czy dawne przypadłości rodu nie zostaną odziedziczone przez następne pokolenie?
Tych królewskich kanonów jest o wiele więcej i osoby nowe w rodzinie Windsorów muszą je sobie przyswoić. Czy pochodząca z mieszczańskiej rodziny Kate będzie potrafiła odnaleźć się w tym świecie? Wielu Brytyjczyków uważa, że paradoksalnie jest ona znacznie lepiej przygotowana do tej roli niż kiedyś księżna Diana, mogącą się wylegitymować znakomitym arystokratycznym rodowodem.
A trzeba przyznać, że nie będzie jej łatwo. Jeden z najbardziej nielubianych członków rodziny królewskiej, książę Karol, przyszły teść Kate, jest typowym produktem „korporacji Windsorów", jak zwykło się mawiać o brytyjskim dworze. Karol wychowany zgodnie ze wszystkimi kanonami obowiązującymi w dynastii, od małego musiał umawiać spotkanie z sekretarzem ojca, jeśli chciał się z nim widzieć, a ich rodzinne rozmowy były anonsowane jak oficjalne audiencje z obowiązkowym „Wasza Królewska Wysokość" i odpowiednim ukłonem. Emocjonalny chłód, zaburzone relacje, dysfunkcjonalność – czy takich pojęć nie używają psychologowie w podobnych przypadkach? A jeśli prawdą jest to, że jego synowie William i Harry, zanim zaczęli chodzić, już byli uczeni przez niańki, jak należy się kłaniać, to czy dawne przypadłości rodu nie zostaną odziedziczone przez następne pokolenie?
Tych królewskich kanonów jest o wiele więcej i osoby nowe w rodzinie Windsorów muszą je sobie przyswoić. Czy pochodząca z mieszczańskiej rodziny Kate będzie potrafiła odnaleźć się w tym świecie? Wielu Brytyjczyków uważa, że paradoksalnie jest ona znacznie lepiej przygotowana do tej roli niż kiedyś księżna Diana, mogącą się wylegitymować znakomitym arystokratycznym rodowodem.
Więcej o skandalach, w jakie uwikłani są członkowie rodziny królewskiej oraz co czeka Kate w roli brytyjskiej księżnej w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od wtorku 26 kwietnia