Włochy i Francja zamkną granice w UE?
Zreformować, by żył
- Nikt z nas nie chce zanegować ani znieść układu z Schengen. Ale uważamy, że w nadzwyczajnych okolicznościach powinno dojść do modyfikacji, nad którymi postanowiliśmy pracować razem - oświadczył Berlusconi po rozmowach. - Chcemy, aby układ z Schengen żył, ale by żył, musi zostać zreformowany - powiedział Sarkozy. - Francja co roku przyjmuje 50 tysięcy imigrantów, Włochy średnio 10 tysięcy. Wysiłek Francji jest zatem pięć razy większy. Tego jesteśmy świadomi i z naszej strony nie ma woli oskarżania Francji - zapewnił szef włoskiego rządu.
Do spotkania Berlusconiego z Sarkozym doszło po serii francusko-włoskich sporów na tle tunezyjskich imigrantów, przybywających na włoskie wybrzeża. Wielu z nich chce przedostać się do Francji, na co pozwalają władze w Rzymie, przyznając im tymczasowe prawo pobytu, by mogli przekroczyć granicę włosko-francuską. Paryż jednak nie chce przyjmować tych imigrantów.
Włoski premier i francuski prezydent zapewnili ponadto o "pełnej zgodzie" także w innych kwestiach. - W sprawie Libii będziemy działać ręka w rękę, nasze porozumienie jest całkowite - mówił Sarkozy. - To szczyt, który mogę określić jako bardzo, bardzo pozytywny - powiedział Silvio Berlusconi. Przywódca Francji z uznaniem wypowiedział się o decyzji rządu w Rzymie, który w poniedziałek zapowiedział, że włoskie siły będą uczestniczyć w bombardowaniu wyznaczonych celów w Libii. - Bardzo nas to cieszy - zapewnił Sarkozy.
Bomby przyspieszą rozwiązanie
- Czuliśmy, że nie możemy się przed tym uchylać, a nasza interwencja jest potrzebna - wytłumaczył włoski premier, kładąc nacisk na to, że będą to działania wymierzone w poszczególne cele, a nie w ośrodki ludności cywilnej. Berlusconi ogłosił, że za zapowiedź udziału w tych operacjach podziękował mu szef powstańczej Narodowej Rady Libijskiej Mustafa Abdel Dżalil. - Włoskie naloty mogą przyspieszyć rozwiązanie problemu - ocenił Berlusconi. Nicolas Sarkozy poinformował, że do Libii nie zostaną wysłane wojska lądowe. Obaj liderzy zaapelowali też do władz Syrii o zaprzestanie "gwałtownych represji wobec pokojowych demonstracji".
zew, PAP