Przywódcy izraelscy zapowiedzieli, że nie uznają rządu, jaki miałyby powołać rywalizujące ze sobą ruchy palestyńskie - Hamas i Fatah - które osiągnęły w Kairze wstępne porozumienie w tej sprawie. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zwołał swój gabinet bezpieczeństwa, a prezydent Szimon Peres nazwał osiągnięte w środę porozumienie Fatahu z Hamasem "ciężkim błędem".
Po czterech latach zażartych sporów i incydentów islamski Hamas, który opanował władzę w Strefie Gazy, i Fatah, który zdominował administrację na Zachodnim Brzegu, porozumiały się wstępnie co do utworzenia Państwa Palestyńskiego na obu tych terytoriach. Plan, co do którego oba ruchy osiągnęły porozumienie, przewiduje powołanie rządu technicznego w celu przygotowania wyborów, które miałyby się odbyć w przyszłym roku. Utworzenie takiego gabinetu miałoby być krokiem do niepodległości
W sytuacji gdy palestyńsko-izraelskie rokowania pokojowe są zerwane, Palestyńczycy zabiegają o uznanie we wrześniu przez ONZ Państwa Palestyńskiego, niezależnie od tego, czy osiągną uregulowanie pokojowe z Izraelem. Prezydent Mahmud Abbas, starając się uspokoić obawy, jakie porozumienie z Hamasem mogło wzbudzić w opinii międzynarodowej, zapewnił, że reprezentanci tego ruchu nie wejdą w skład gabinetu technicznego. - Będą to osoby niezależne, technokraci nie należący do żadnych frakcji - uspokajał Abbas na czwartkowym spotkaniu z izraelskimi biznesmenami i emerytowanymi wojskowymi.
- Ten, kto chce pokoju i demokracji, musi poprzeć pojednanie między Palestyńczykami - oświadczył Saeb Erekat, główny negocjator z ramienia Palestyńczyków.
zew, PAP