Osłabiony Śląsk wywiózł z Warszawy 3 punkty

Dodano:
Piłkarze Polonii Warszawa nie zdołali odnieść piątego zwycięstwa z rzędu. W sobotę ulegli u siebie Śląskowi 0:1, doznając pierwszej porażki pod wodzą Jacka Zielińskiego.
Wynik jest niespodzianką, ponieważ wydawało się, że gospodarze będą mieli znacznie ułatwione zadanie. Dobrze spisujący się wiosną Śląsk przybył do Warszawy (zawodnicy podróżowali samolotem) w bardzo osłabionym składzie. Kontuzje wyeliminowały prawie pół drużyny, m.in. Przemysława Kaźmierczaka, Sebastiana Milę, Łukasza Gikiewicza i Dariusza Sztylkę. Zwłaszcza brak dwóch pierwszych zawodników, czołowych pomocników polskiej ekstraklasy, mógł odbić się negatywnie na grze gości. Z konieczności trener gości Orest Lenczyk musiał od nowa zestawiać drugą linię. Dał szansę m.in. Słoweńcowi Rokowi Elsnerowi, dla którego był to debiut w pierwszej drużynie Śląska (wcześniej rozegrał tylko dwa spotkania w Młodej Ekstraklasie).

Pierwsza połowa meczu na Konwiktorskiej toczyła się zgodnie z przewidywaniami. Gospodarze osiągnęli przewagę, a pozbawieni swoich liderów wrocławianie ograniczali się do kontrataków. Po jednym z nich sam przed bramkarzem Polonii znalazł się Amir Spahic, ale pomocnik Śląska nie zdołał przelobować Sebastiana Przyrowskiego. W odpowiedzi już po chwili niecelnie strzelał zawodnik gospodarzy Łukasz Piątek. W 37. minucie wychowanek Czarnych Koszul stanął przed jeszcze większą szansą, jednak zmarnował sytuację sam na sam.

Poziom spotkania nie zachwycał, a największą atrakcją była... kilkuminutowa awaria jupiterów na początku zawodów. Sędzia nie musiał jednak przerywać gry, ponieważ jeszcze było widno. Drugą część lepiej rozpoczął Śląsk, w którym wyróżniał się wprowadzony w przerwie za Spahica Waldemar Sobota. W 57. minucie mocno z dystansu - minimalnie niecelnie - kopnął Piotr Ćwielong. Ku zdziwieniu kibiców ze stolicy wrocławianie wciąż nie zwalniali tempa. Opanowali sytuację w środku boiska i co chwilę zbliżali się przed pole karne Polonii.

Gospodarze starali się stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach gry. W 62. mocno z rzutu wolnego strzelił Tomasz Brzyski, ale Marian Kelemen nie dał się pokonać. W 81. minucie mądrze grający wrocławianie dopięli swego. Na pole karne Polonii przedarł się aktywny Sobota i po indywidualnej akcji zdobył gola. Podopieczni Jacka Zielińskiego zepchnęli wrocławian do defensywy dopiero w końcówce spotkania. Bliski wyrównania był Artur Sobiech, ale po jego strzale głową świetną interwencją popisał się Kelemen. W doliczonym czasie oglądaliśmy identyczną sytuację - tym razem golkiper Śląska obronił uderzenie z bliska Daniela Gołębiewskiego.

Polonia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Waldemar Sobota (81).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 4 800.

Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar (86. Paweł Wszołek), Tomasz Jodłowiec, Adam Kokoszka, Maciej Sadlok (79. Janusz Gancarczyk) - Adrian Mierzejewski, Łukasz Piątek, Łukasz Trałka, Andreu Mayoral (70. Daniel Gołębiewski), Tomasz Brzyski - Artur Sobiech.

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Jarosław Fojut, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec - Marek Gancarczyk (76. Tomasz Szewczuk), Rok Elsner, Antoni Łukasiewicz, Amir Spahic (46. Waldemar Sobota) - Piotr Ćwielong, Łukasz Madej (89. Remigiusz Jezierski).

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...