Po śmierci Osamy nasz kontyngent w Afganistanie bez zmian
Bezzałogowy skok według Klicha
Według niego, żołnierze korzystają z nowych transporterów rosomak oraz pojazdów, które zostały wypożyczone od Amerykanów. Łącznie w dyspozycji kontyngentu jest ponad 200 różnych pojazdów opancerzonych. - Najbardziej radykalny skok został wykonany jeżeli chodzi o rozpoznanie w powietrzu. Przy tym rozpoznaniu korzystamy zarówno z orbiterów, czyli mini-bezzałogowców, z których korzystaliśmy w ciągu kilku ostatnich lat, ale też od ponad roku korzystamy z zestawów ScanEagle, który zupełnie zrewolucjonizował nasze spojrzenie na planowanie oraz przebieg każdego zadania - mówił Klich.
Śmierć Osamy bez znaczenia?
Minister oświadczył, że zabicie Osamy bin Ladena nie wpłynie na liczebność polskiego kontyngentu w Afganistanie. Obecnie w działania w Afganistanie bezpośrednio zaangażowanych jest 2600 żołnierzy, 400 pozostaje w odwodzie operacyjnym w kraju. - Działania operacyjne, które podejmują obecnie nasi żołnierze w Afganistanie są trudniejsze niż zimą, dlatego że aktywność przeciwników zimą jest niższa. O tym dowódca kontyngentu i żołnierz dobrze wiedzą, zatem prowadzą szereg zadań wyprzedzających - dodał.
- Nie mamy wątpliwości co do tego, że aktywność przeciwników w prowincjach południowych i wschodnich będzie wzrastała. Ale w jakim stopniu to przypisać zabiciu przez Amerykanów Osamy bin Ladena, bardzo trudno powiedzieć - przyznał szef resortu obrony. Zdaniem ministra, przygotowywane od dłuższego czasu ataki talibów będą wykorzystywane propagandowo jako odwet za zlikwidowanie bin Ladena. Klich zaznaczył, że wcześniej pomiędzy ruchem talibów i Al-Kaidą "nie było miłości", a główna szura (zgromadzenie starszyzny - red.) emigracyjna talibów w Pakistanie nie uznawała bin Ladena.
zew, PAP