Wisła wygrywa z Lechią. Gol z 51 metrów na dobicie
W 25. minucie gdańszczanie doprowadzili do remisu, ale ten gol nie został uznany. Z ostrego kąta z lewej strony uderzył Ivans Lukjanovs, jednak arbiter dopatrzył się spalonego Abdou Traore, który z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. Pięć minut później było już 2:0 dla gości i tej bramce nie towarzyszyły żadne kontrowersje. Po akcji prawą stroną Meliksona i Erika Cikosa ten pierwszy zagrał na środek pola karnego, gdzie uderzeniem po ziemi Andraz Kirm dopełnił formalności. To był już trzeci gol strzelony Lechii przez słoweńskiego lewego pomocnika - dwa pierwsze uzyskał w wygranym jesienią 5:2 meczu w Krakowie. Swojego dorobku nie mogli natomiast poprawić zdobywcy bramek dla gdańskiego zespołu w tamtym spotkaniu. Tomasz Dawidowski jest kontuzjowany, a Krzysztof Bąk pauzuje za żółte kartki.
W drugiej połowie lechiści nie mogli znaleźć recepty na uważnie grających w obronie rywali i ani razu nie zagrozili, po własnej akcji, bramce Wisły. Do bardziej zdecydowanych ataków nie kwapili się także krakowianie, którzy spokojnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Niewiele jednak brakowało, aby w 65. minucie gospodarze strzelili kontaktowego gola. Kew Jaliens za krótko zagrał głową piłkę do własnego bramkarza, ale Siergiej Pareiko w ostatniej chwili ubiegł Bedi Buvala. W 68. minucie powinno być natomiast 3:0 dla gości. Po świetnym podaniu Meliksona Kirm znalazł się sam przed Kapsą, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Swoją drugą bramkę mógł także zdobyć Genkow, jednak jego potężne uderzenie w 82. minucie trafiło w poprzeczkę.
Wynik ustalił w 87. minucie Michaił Siwakow. Piłkę w środku pola stracił Deleu i wprowadzony cztery minuty wcześniej na boisko Białorusin z 50 metrów przelobował wysuniętego bramkarza Lechii.pap, ps